Regularne wydanie ”Tygodniowych Inspiracji” Biedronki, to (od 6 października) akcja tematyczna na pomysłowość i kreatywne podejście do tematu ”kuchnia”, jako wiodącego. Atrakcyjne ceny, harmonia prezentacyjna, tematycznie skomponowana szata graficzna i różnorodność, pozwalająca na dopasowanie produktów z podziałem na wiek, płeć czy przeznaczenie – dekoracja, odzież, zabawa, praktyczna przydatność. Bardzo efektownie prezentowany jest ”Festiwal wypieków” i artykuły dla niemowląt, są też receptury kulinarne i porady. Nadal trwająca akcja ”zdrapka w kropki”, jest nieodzownym dodatkiem informacyjnym, kuszącym na zakupy za min. 50 zł w dobiegającej końca zabawie – zdrap i wygraj, np. samochód sportowy. Przyjemne, kolorowe, regularne wydanie okresowe, dostępne w podajnikach sklepowych, ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby dostarczano je przez roznosicieli/gońców.
Thor Hoyerdal – odkrywca i podróżnik, któremu Google poświęciło dzisiejsze animowane Doodle, w związku z setną rocznicą urodzin. Jego wyprawy miały związek z migracyjnym rozprzestrzenianiem i łączeniem się kultur, wiele wypraw odbył na własnoręcznie wykonanych łodziach, a doświadczenia gromadził w książkach. Ten człowiek był ciekawy świata współczesnego i minionego (archeologia, antropologia), a doświadczeniami dzielił się z innymi, nakręcone filmy z jego udziałem, to przekaz części zdobytej wiedzy. Zasłużył sobie na Doodle z wykorzystaniem symboli kultur miejsc, które zwiedził – plemiona, maski, posągi, etc. Google dostarczyło garść wiedzy i przypomniało o człowieku, którego doświadczenia zawsze mnie ciekawiły.
Chcąc kupić wędlinę, musiałam trochę postać w kolejce, sobota ma to siebie, ze więcej klientów jest zainteresowanych tym rodzajem zakupów. Trzy ekspedientki obsługiwały, jednak kolejka nie posuwała się zbyt spranie, ale miało to także swoje dobre strony, bo czekając w dość długim ”ogonku”, przejrzałam też częściowo zaopatrzenie w znicze, których ogrom różnorodności już zapewniono, zastawiając część przejścia w sklepie, jako przygotowanie do Dnia Zmarłych. To spowodowało, że nawet dokonałam zakupu i mogłam dokonać płatności w dziale z wędlinami, do którego stałam w kolejce. W tej części sklepu panował porządek, zaopatrzenie prezentowane w sposób dość przejrzysty, pracownice miłe i grzeczne, profesjonalne wobec kupujących. Kiepsko zorganizowana płatność kartami, jeden terminal dla 4 stanowisk kasowych, to stanowczo za mało, przynajmniej na ten czas, wzmożonej obecności kupujących.
Uśmiechnięta, sympatyczna Marlena przyjęła i sfinalizowała zamówienie w Stop Cafe, a jej koleżanka przygotowała zgodnie z moimi oczekiwania, wypytując mnie wcześniej. Stop Cafe to jakby 2 w 1, połączone z Orlenem, dlatego ich promocje/zabawy/konkursy wzajemnie się łączą i ”przenikają”, aktualnie, za zakup min. 15 zł otrzymuje się talon rabatowy do symbolicznego zakupu monet, kolekcji motocykli – ikony PRL-u. Jedną z takich monet otrzymałam. Pełna kultura sprawnie zorganizowanej obsługi, estetyczna placówka, przyjemny ”przystanek” w trasie, w dniu 4 października.
”Trunki z ciekawą historią”, a Biedronka z ciekawym pomysłem ich prezentacji i propagowania kultury ich spożywania. Kolejny folder-oferta handlowa a’la gazetka (2-29 X) to wydanie w dostojeństwie szaty szlachetnych ocieni brązu, dodającego powagi prezentowanym trunkom (whisky, Burbon, brandy i inne). Ciekawym dodatkiem prezentacji są napoje, sporządzane z dodatkiem trunków, na które receptury także tu zawarto. To nie tylko oferta handlowa, ale też, swego rodzaju poradnik, do wykorzystania podczas spotkań w miłym gronie/towarzystwie. Warto brać trunkowe gazetki z Biedronki, umieszczane w dziale/części sklepu z alkoholami, są atrakcyjne pod każdym względem.
Jedyne, co może mnie zaskoczyć w supermarkecie EKO to, ewentualne zaniedbania czy niedogodności, zakłócające moje zakupy, jednak w dniu 3 października, nic takiego nie miało miejsca, bo placówka była w pełni profesjonalnej organizacji przygotowana na obecność klientów, a kasjerka Jadwiga prezentowała fachową postawę piastowanego stanowiska, każdemu klientowi wręczała znaczki w aktualnej zabawie firmowej, była miła i grzeczna, otwarta na niezobowiązującą, sympatyczną rozmowę w trakcie obsługi. Jakość placówki jest bezdyskusyjna, przynajmniej w moim odczuciu i tego dnia.
Polo Market jest super zaopatrzoną placówką handlową i w dodatku towar jest tu świeży. Zakupy, po raz n-ty mnie nie zawiodły, tym razem 2 X, brałam artykuły, m.in. w dziale warzyw i owoców, serów, nabiału i wypieków cukierniczych. Ten ostatni był wyjątkowo obficie zaopatrzony i było bardzo dużo cen promocyjnych, a prezentacje, wręcz zapraszały ”kup mnie”. Pracownik Dominika chętnie doradzała, przedstawiała walory wypieków. Obsługa profesjonalna, sklep daje swobodę i wygodę handlową, jest zorganizowany jak należy.
W tej Biedronce zastaję zwykle ład i porządek i nie mam powodów się skarżyć, ale popołudniem, w pierwszym dniu miesiąca było tak estetycznie w części z napojami, jakby ktoś przed moim przyjściem dokonał porządku, tak było idealnie – palety prawie równiutko, żadnych pustych folii, nawet woda, którą brałam była w pakiecie, aż żal było rozrywać zgrzewkę. To dowód, że pracownicy dbają o wizualność sklepu. Z uwagi na to, że była środa, część koszy była już przygotowana na towar czwartkowych promocji. Bez problemu wzięłam artykuły, po które przyszłam, a kasjerka Aneta, profesjonalnie zakończyła moją wizytę, podobnie z 2 klientami przede mną.
Oferta handlowa/gazetka z cenami na okres 1-7 X, jest pod hasłem/tytułem. Multilogika, oferując kupno większej ilości tego samego artykułu za mniejszą kwotę niż w pojedynczych sztukach. To ma swoje uzasadnienie, ale wówczas, gdy dany artykuł jest w większej ilości, w krótkim czasie spożywany. Promocja jest tak pomyślana, że każdy może znaleźć coś dla własnego gospodarstwa, np. przy małych dzieciach, warto zakupić 3 opakowania mleka, każde gospodarstwo zużywa tłuszcze i margaryna w parze sztuk-owej przyda się, a pampersy, z pewnością zakupią mamy maluchów. Obok zakupów z Multi-logiką, są standardowo przypisane do okresu promocje, prezentowane przejrzyście, czytelnie i wyraziście. Postać znanego aktora na okładce, zachęca do skorzystania z zakupów w Polo Markecie, bardzo widoczne ceny, rzucające się w oczy obniżki i uporządkowany prezentacyjnie asortyment artykułów. Trochę dyskretnych zdobników, nie przesłania prezentacji, szata graficzna wręcz uwidacznia zawartość. Szkoda, że już gazetek nie dostarcza się do skrzynek, trzeba zaopatrzyć się w sklepie, co też uczyniłam.
Nieco większe zakupy robiłam tego dnia (1 X) w EKO i to spowodowało, że kasjerka zaprosiła mnie do organizowanej zabawy z nagrodami, wręczając znaczki i kartę do ich naklejenia. Każde 20 zł lub wielokrotność płatności to znaczek. Wprawdzie nagrody to tylko pluszami/maskotki zoo, ale co tam, dzieci też się ucieszą. To taki sympatyczny ”akcent” przy okazji zakupów. Sklep daje mi satysfakcję zakupową, dlatego często do niego wracam. Tego dnia panował standardowy porządek, obsługa sklepu miła i grzeczna, a zakupy były udane.
Z początkiem miesiąca, zjawiłam się przy okienku kasowym Urzędu Miejskiego, aby dokonać płatności za gospodarowanie odpadami. Dobry czas wybrałam, bo kolejki nie było i szybko załatwiłam sprawę. Kasjerka, sympatyczna kobieta wydała dowód potwierdzający opłatę i fajnie, że mogłam całość, do końca roku zapłacić. Obsługa grzeczna i sprawna. Nie ma tu nader nowoczesnej organizacji płatności, a okienko, jak przed laty ”wychodzi” na hol urzędu, ale było czysto, obok ławeczka na wypadek kolejki, nieopodal stolik z krzesełkami, na nim okazały kwiat w doniczce.
Po dniu pełnym obowiązków, przed wieczorem, wybieramy się czasem na przejażdżkę, spacer po lesie, polnych ścieżkach. W czasie takiej przejażdżki, ostatniego września znaleźliśmy się w okolicy Niemodlina, więc wstąpiliśmy na H - Doga, a przy okazji z usług motoryzacyjnych też korzystamy Swoisty spokój handlowy panował, ale i tak dwa stanowiska obsługi kasowej były dostępne, więc sprawnie się wszystko odbywało, a na podjeździe z dystrybutorami obecny był pracownik gospodarczy. Był ład i porządek, a obsługująca Basia, prezentowała profesjonalizm traktowania klienta.
Fajnie jest umyć samochód z wykorzystaniem rabatów i dodatków punktowych, możliwe na tej stacji paliw Orlenu (nie każda to ma). Chętnie korzystam, od czasu do czasu, jestem usatysfakcjonowana, jakością usługi i sposobem jej wykonania w ostatnim dniu września, podobnie jak wcześniej. Pracownicy chętnie doradzą/zaproponują/sugerują, a pan na podjeździe czuwa, aby myjnia funkcjonowała jak należy, doglądając jej działanie. Bardzo sympatyczna atmosfera, atrakcyjna oferta, zadbana placówka. Wystarczyło nabyć karnet przy stanowisku obsługi kasowej i potem wjechać do myjni, reszta była bez mojego udziału.
Bardzo nie lubię, gdy ktoś próbuje mnie namówić do czegokolwiek, wykorzystując zdrowie, życie i inne najbardziej newralgiczne aspekty człowieka, dla mnie to zwykłe, pospolite naciągactwo i żerowanie na ludzkich odczuciach z wykorzystaniem socjotechniki. Zadzwoniła do mnie pani Anna z zaproszeniem/ofertą udziału w pokazie, rozmowę zaczęła od ważnego aspektu, jakim jest zdrowie, odżywianie i ogólne samopoczucie, a przy tym sposób i jakość przygotowania potraw, powołując się na znanego z mediów kuchmistrza Okrasę. Z jej pięknej wypowiedzi nie wynikało, że chodzi o prezentację garnków, dopiero po moich pytaniach, dość szczegółowych, dowiedziałam się, że będzie to prezentacja garnków z możliwością zakupu. Na pytanie o koszt ewentualnego zakupu, nie otrzymałam odpowiedzi, natomiast usłyszałam ”dowie się pani na pokazie”. Grzecznie pani podziękowałam, ale ona nie dawała za wygraną, używając argumentów zdrowia, choć kulturalnie, zaczęła być natrętna, gdyby nie rozmowa telefoniczna, pewno wcisnęłaby mi na ”chamca” zaproszenie, widać świetnie wyszkolona, szkoda tylko, że w nagabywaniu. Wypadało rzucić słuchawką, aby się od niej uwolnić. Miałam do czynienia z marketingiem, jestem odporna na sugestie i nie tak łatwo mnie namówić, więc grzecznie, aczkolwiek męcząco (w pewnym momencie) ”boksowałyśmy” się na słowa. Słowa uznania za wytrwałość i kulturę rozmówczyni, ale pełen/maksymalny negatyw za bezpardonową próbę wykorzystania wrażliwości ludzkiej oraz pełnię informacji. Rozmowa zakończyła się grzecznie, aczkolwiek Anna zarzuciła mi ignorancję zdrowia, nieco zirytowana, zapewne tym, że nie dałam się namówić, pomimo prezentu, podobno za samą obecność. Sprzedaż bezpośrednia ma swoje prawa i szanuję to, ale jeśli mówię nie i dziękuję, rozmówca powinien to zrozumieć, a słowa wstępu typu” mam dla pani miłą wiadomość, numer pani telefonu został wytypowany …” nie przekonują mnie wcale, wiedzy/sposobu skutecznego nagabywania, nigdy wysoko nie ocenię, choćby kultura rozpływała się w rozkoszy. Sprawdziłam potem forum w tym temacie, wiele osób dało się namówić na zakup bardzo drogich garnków (kilka tysięcy), spłacanych ratalnie.
Tak, jakoś mi zeszło, że w ostatnim dniu września, miałam jeszcze niewykorzystaną ofertę rabatów dla stałych klientów, z mijającego miesiąca. Ponieważ pewne braki kosmetyczne pojawiły się w moich zasobach, udałam się do tego sklepu YR. Dwie grzeczne ekspedientki, Aleksandra i Beata, nadawały przyjemny ton obsługi z zachowaniem profesjonalnej postawy i kultury w kontakcie. Niestety, prezenty/gratisy, (co miesiąc są przypisane), zapewnione w ofercie, były już niedostępne częściowo. Za jakikolwiek zakup, we wrześniu oferowano notesik z długopisem, natomiast, jeśli zakup sięgał kwoty 59 zł, w gratisie był dodatkowo budzik z różnymi funkcjami. Zamiast notesu z długopisem, zaproponowano mi mini-lakier do paznokci i w dodatku z ograniczoną kolorystyką, to jak zamiana z przysłowia ”siekierki na kijek”. Nie wiem, czy to sklep nie-doszacował zaopatrzenia, czy wina leży po stronie firmy, ale ocena skupia się na sklepie. Nie chodzi o gratis, chodzi o zasadę, obiecane – spełnione lub miarodajnie zrekompensowane, inaczej jest to coś w rodzaju ”mamienia klienta”. Sklep bardzo estetyczny, pachnący i przyjemny, szkoda, że muszę obniżyć ocenę.
Mając chwilę wolnego czasu, wstąpiłam do tego sklepu, dużej, wręcz ogromnej hurtowni odzieżowej, gdzie zarówno nowe jak i używane artykuły można kupić. Wybór był ogromny, placówka znana jest z tego, część asortymentu jest na wagę, część wyceniona, ceny bardzo przystępne, konkurencyjne względem podobnych placówek. W dniu 30 IX, płacąc 18 zł/kg (a tyle nie zapłaciłam), można było całkiem udane zakupy zrobić. Nie miałam czasu na dogłębne przeglądanie, zrobiłam to szybko, pobieżnie, a i tak fajny, nie jeden ciuch znalazłam. Obsługa uczynna, grzeczna, profesjonalna. Wszystko na wieszakach, wygoda w przepatrywaniu, może miejscami zbyt ciasno. Odzież można przymierzyć w kabinach, strefa wejścia do sklepu, zadbana i estetyczna, manekiny odziane w nową garderobę.
Lubię ten sklep z wyrobami mlecznymi producenta (jogurty, kaszki, sery, desery, etc), duży wybór, atrakcyjne ceny, niższe niż w sklepach czy sieciach handlowych, a jeśli towar jest poza wyborem, za przysłowiowe grosze można zrobić zakupy. Duża, przestrzenna placówka, panuje w niej porządek, a obsługa profesjonalna, w pełni kultury handlowej. Sklep został w ostatnim czasie zmodernizowany i przystosowany, także dla osób niepełnosprawnych.
Kilka spraw miałam do załatwienia w Sądzie Rejonowym, wszystko załatwiłam jak należy, bo dokonałam opłaty w kasie, odebrałam świadectwo niekaralności i złożyłam dokumenty w biurze podawczym. Wszędzie spotkałam się z przyjaznym traktowaniem i kulturą obsługi. Jedynym, istotnym mankamentem była wędrówka, której musiałam doświadczyć, bo kompleks sądowy składa się z kilku budynków, nieco odległych, kasa i biuro podawcze w jednym, wydział karny w innym, a parkowanie też w dość odległym miejscu parkingu, mogłam uskutecznić. Jednak pewne rozwiązania narzucają, takie a nie inne zachowania. Ważnym jest fakt, że jedną wizytą załatwiłam wszystko. W budynkach sądu nowoczesny wygląd, ład i porządek, panowie z ochrony witali na wejściu, z uśmiechem i grzecznie udzielali informacji. Świadectwo wydano mi ”od ręki”, bardzo sympatyczna pracownica tu była. Tylko pani w biurze podawczym, była taka jakby ”bez wyrazu”. Wszyscy pracownicy wyglądali schludnie i elegancko jednocześnie, jak na rangę instytucji przystało.
Ilekroć podróżuję, korzystam z tzw. małej gastronomi i zazwyczaj jest to Orlen-owska Stop Cafe, mają duży wybór (kanapki, zapiekanki, gorące napoje, etc), można smacznie, choć turystycznie zjeść. Późniejszym porankiem, 30 września, zatrzymałam się tutaj, obsłużono mnie sprawnie w atmosferze pełnej kultury i przychylności. Kierownikiem zmiany była Basia (informacja z widocznej tabliczki), obsługi dokonała Kasia, a jej koleżanka przygotowała przekąskę z pieca, przy kawie obsłużyłam się sama. Otoczenie zadbane, oferty handlowe eksponowane w sposób widoczny dla obecnych klientów.
Chociaż sklep ”przechodzi” modernizację i rozbudowę, nie wadzi to klientom, jest tak zorganizowana obsługa, że nie uchybia komfortowi zakupów i korzystaniu z oferowanych tutaj usług biurowych. Dwie ekspedientki są bardzo miła, grzeczne i uśmiechnięte, pogodne ”duchem” i zachowaniem. Jak to przy remoncie, pewien dyskomfort jest, ale remontowana część osłonięta foliami, zabezpieczona przed bezpośrednim kurzeniem. To taki okres przejściowy dla sklepu z zachowaniem dostępności i, choć ograniczonego, jednak swoistego komfortu dla klientów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.