Zajrzałam do sklepu Deichmann w poszukiwaniu butów na jesień. W sklepie było dwoje klientów i kilka pracownic porządkujących obuwie. Powierzchnia sklepu jest duża. Wnętrze jest podzielone na dział męski po lewej, dział damski po prawej i obuwie dziecięce na końcu. W sklepie panował porządek, buty były wyeksponowane na pudełkach i miały czytelne oznaczenia cenowe. Alejki między regałami są tu szerokie, w alejkach były też dostępne krzesła dla przymierzających buty. W sklepie panowała odpowiednia temperatura. Jedna z pracownic, którą mijałam przy regale, powiedziała mi "dzień dobry" z uśmiechem. Pracownice same z siebie nie oferowały klientom pomocy, ale gdy zapytałam o inny rozmiar butów, pani udzieliła mi informacji. Nie zdecydowałam się na zakup i opuściłam sklep.
Zabrakło mi sera, więc poszłam do sklepu Społem, żeby go kupić. Było przedpołudnie i w sklepie nie było zbyt wielu klientów. Na stoisku nabiałowym z obsługą była obsługiwana 1 klientka, a gdy skończyła wybierać produkty, pracownica tego działu przywitała mnie miło i zapytała co podać. Poprosiłam o wybrany ser, a pracownica zważyła mi odpowiednią ilość, zapakowała do woreczka i miło pożegnała. Skierowałam się do kasy, gdzie była 1 klientka. Kasjerka przywitała mnie miło, zaoferowała wodę mineralną w promocji przykasowej, a na koniec transakcji miło pożegnała i zaprosiła ponownie. Przez jakiś czas nie robiłam zakupów w Społem, a teraz widzę, że zupełnie zmieniła się tu jakość obsługi i to na korzyść klienta.
Jak już wcześniej pisałam w swoich obserwacjach o portalu JO, we wrześniu powstał zator w zatwierdzaniu obserwacji, a dodatkowo skończyły się punkty możliwe do zdobycia w Klubie Super Obserwatora. Miałam kilka obserwacji niezatwierdzonych przez ok. 2 tygodnie i w dniach 27.09. oraz 30.09. kilka z nich zostało nagle zatwierdzonych, ale ja nie dostałam puntów za nie. 1.10. licznik punktów został zmieniony na nowy miesiąc i tego dnia zaraz po północy zatwierdzono mi kolejną obserwację i już otrzymałam za nią punkt z nowej puli za październik, a za tamte z września nie doszły punkty. Nie chciałam, żeby moje punkty gdzieś zginęły, wiec napisałam maila w tej sprawie na uczestnictwo@jakoscobslugi.pl. Szybko otrzymałam mailem odpowiedź, że do popołudnia 2.10. wszystko powinno zostać uzupełnione o brakujące punkty. Okazało się, ze nawet szybciej, bo jeszcze wieczorem 1.10 odzyskałam brakujące punkty na moim koncie. Mogę więc wreszcie wystawić pozytywną ocenę portalowi JO. Mam nadzieję, że teraz już nie będzie takich zatorów w zatwierdzaniu obserwacji.
Droga Super Obserwatorko, zatory nie powinny już się pojawiać, pracujemy nad tym bardzo intensywnie. A wszystkie punkty staramy się wyrównywać uczestnikom :) Pozdrawiamy, Zespół Jakość Obsługi
Niedawno odkryłam, ze...
Niedawno odkryłam, ze w tej Biedronce bardzo szybko i przyjemnie można zrobić zakupy i będąc w okolicy staram się do niej wstępować. Wchodząc zauważyłam, że w sklepie nie ma zbyt wielu klientów i nie ma kolejek do kas. Wnętrze sklepu jest duże i przestronne, a alejki między regałami są szerokie, dzięki czemu łatwo można poruszać się po sklepie z wózkiem. W sklepie było czysto i panował porządek wśród produktów. Kilku pracowników układało towar na półkach w różnych miejscach sklepu. Znalazłam bez problemu potrzebne mi produkty i skierowałam się z wózkiem w stronę kasy. Były otwarte 2 stanowiska i do każdego stały po 4 osoby. Po kilku minutach, gdy przybyło klientów w kolejkach, otwarto trzecią kasę, co rozładowało kolejki. Zostałam miło przywitana przez młodego pracownika z identyfikatorem "uczę się". Kasjer sprawnie zeskanował moje zakupy, wydał resztę i paragon i miło pożegnał zapraszając ponownie. Po sklepie przechadzał się ochroniarz i obserwował zachowanie klientów.
Sąsiad zalał mi kuchnię i musiałam zgłosić szkodę u jego ubezpieczyciela. Próbowałam dodzwonić się na infolinię dzień wcześniej ok. 16:30 i nie udawało mi się to mimo kilku prób - komunikat głosił, że wszyscy konsultanci są zajęci i trzeba czekać. Nie doczekałam się jednak na połączenie i spróbowałam ponownie dziś rano. Od razu udało mi się połączyć z konsultantem, który przedstawił się i mówił miłym, spokojnym tonem głosu. Pracownik infolinii przyjął zgłoszenie szkody, zadał pytania o powstałe uszkodzenia i poprosił mnie o podanie moich danych. Konsultant poinformował mnie jak będzie przebiegać dalszy kontakt z likwidatorem szkody oraz powiedział, że za chwilę otrzymam sms i e-mail z potwierdzeniem przyjęcia zgłoszenia. Pracownik na koniec rozmowy miło mnie pożegnał i życzył spokojnego dnia. Po chwili otrzymałam sms oraz mail z numerem szkody.
Otrzymałam informację mailem i sms, że moje zamówienie z doz.pl dotarło do apteki, więc przyszłam je odebrać. Po wejściu zastałam w aptece 1 klienta, który był już obsługiwany. Po chwili nadeszła moja kolej. Zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą panią farmaceutkę, która szybko znalazła moje zamówione leki. Farmaceutka zeskanowała produkty i podała kwotę do zapłaty. Podałam pani kartę programu lojalnościowego, na którą zostały nabite punkty za dzisiejszy zakup. Po zapłaceniu farmaceutka zapakowała leki do woreczka i wręczyła mi je wraz z paragonem oraz miło pożegnała. W aptece było czysto i panowała odpowiednia temperatura.
Tym razem jestem mało zadowolona z czasu realizacji zamówienia leków na portalu doz.pl. Zamówienie złożyłam w czwartek 20.09. późno wieczorem. Następnego dnia (piątek 21.09.) ok. 6:00 dostałam maila z informacją o przygotowaniu zamówienia do wysyłki z hurtowni. I od tego czasu zapanowała cisza - żadnych dalszych informacji. Czekałam cierpliwie do poniedziałku, bo może w weekend hurtownia nie pracuje, i w poniedziałek zadzwoniłam do apteki spytać czy może moje zamówienie już dotarło, bo nie mam wiadomości. Pani farmaceutka powiedziała, że sama nie wie co się dzieje i musi zadzwonić do kierowcy, który przywozi te zamówienia. Czekałam więc dalej na maila bądź sms, ale do wieczora w poniedziałek nic nie przyszło. Dopiero we wtorek (25.09.) ok. 15:30 otrzymałam sms-a i maila, że zamówienie jest gotowe do odbioru w aptece. Pierwszy raz tak długo czekałam na dostarczenie mojego zamówienia do apteki, więc tym razem działanie portalu oceniam niżej.
Potrzebowałam kupić kilka produktów spożywczych i udałam się do sklepu Społem. Wchodząc zauważyłam, że w sklepie jest średnia ilość klientów i do jednej z dwóch czynnych kas ustawiła się kilkuosobowa kolejka. Kilka osób stało również w kolejce przy stoisku mięso-wędliny z obsługą. Podeszłam do stoiska z serami, gdzie zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą pracownicę. Ekspedientka zważyła odpowiednią ilość sera, o który poprosiłam i podała mi go oraz miło pożegnała. Po znalezieniu wszystkich potrzebnych mi produktów skierowałam się do kasy. Dalej były czynne 2 kasy (1 zwykła i 1 na dziale alkohole) i do obydwu stały kilkuosobowe kolejki. Dodatkowo kasjerki miały problem z wydawaniem reszty z powodu braku drobnych pieniędzy, co wydłużało obsługę przy kasach. Po kilku minutach stania w kolejce nadeszła moja kolej, a gdy byłam już obsługiwana, otwarto trzecią kasę, żeby rozładować długą kolejkę.
Będąc w okolicy wstąpiłam po kilka produktów do Biedronki. Na parkingu przed sklepem stało dużo samochodów i do sklepu wchodziło sporo klientów. Wchodząc zauważyłam kilkuosobowe kolejki do kas, ale była to głównie młodzież ze szkoły obok, która właśnie miała przerwę między lekcjami i szybko opuściła sklep. Dawno nie byłam w tym sklepie, a w międzyczasie przeszedł on gruntowny remont i teraz jest dużo większy i są w nim szersze alejki, dzięki czemu wygodniej jest robić w nm zakupy. W sklepie panowała odpowiednia temperatura i było czysto, a produkty były uporządkowane. Nadal było tu sporo klientów, ale już nie było kolejek do kas. Zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą kasjerkę, która sprawnie i szybko zeskanowała moje produkty, podała kwotę do zapłaty, wydała resztę i paragon i miło pożegnała zapraszając ponownie.
Wracając do domu podjechałam na stację paliw BP. Akurat trafiłam na luźniejszy moment - oprócz mnie były tylko 2 samochody na podjeździe. Stanęłam przy wybranym dystrybutorze i sprawnie zatankowałam odpowiednią ilość paliwa. Po zatankowaniu poszłam do sklepu zapłacić za benzynę. Były otwarte 2 kasy, przy każdej był obsługiwany klient. Po chwili nadeszła moja kolej. Zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą pracownicę, która zeskanowała moją kartę na punkty Payback, zaproponowała zakup kawy, wydała fakturę za paliwo i poinformowała o liczbie punktów za transakcję. Na koniec obsługi pracownica pożegnała mnie z uśmiechem. W sklepie panowała przyjemna temperatura i było czysto i jasno. Pracownice były ubrane w firmowe koszule - jedna w niebieską, druga w bordową.
Dziś po raz 4-ty w ciągu ostatnich siedmiu dni odebrałam telefon z numeru zastrzeżonego i jak się okazywało, za każdym razem dzwonił konsultant z mBanku (za każdym razem inna osoba). Tydzień temu, gdy po raz pierwszy zadzwoniła konsultantka, wysłuchałam jej i podziękowałam za ofertę. Ale jak widać mBank tak łatwo nie chce odpuścić i zamęcza klienta telefonami w sprawie możliwości oszczędzania (konto msaver). Chcąc być miła, za każdym razem uprzejmie i cierpliwie odpowiadałam konsultantom, że już ktoś dzwonił do mnie w tej samej sprawnie i ja naprawdę dziękuję, ale nie skorzystam. Nie wiem w cym problem - czy konsultanci nie mogą zaznaczyć gdzieś, że klient nie chce skorzystać i żeby już do niego nie dzwonić z tą samą ofertą po raz kolejny (czwarty!), czy też może klient nie ma prawa odmówić tej wspaniałej ofercie i będą do niego dzwonić aż się podda i skorzysta?
Witam. Dziękuję Pani za wyrażanie swojej opinii na temat usług świadczonych przez infolinię mBanku. mBank stale wzbogaca i udoskonala swoją ofertę produktową. Dlatego też, kiedy pojawia się nowa propozycja bądź oferta spersonalizowana, nasi Doradcy z Call Center dzwonią do Klientów informując ich o nowych możliwościach. Telefony wykonywane są tylko do osób, które wyraziły zgodę na przetwarzanie danych osobowych (zgodę taką podpisuje się przy zakładaniu rachunku). Oczywiście przysługuje Pani, jako Klientowi, prawo do zmiany wyrażonej wcześniejszej zgody. W tym celu proszę zadzwonić na mLinię i złożyć stosowną dyspozycję. Co do samej oferty, staramy się proponować nowe produkty, informujemy o wynikających z nich możliwościach i korzyściach, ale oczywiście decyzja należy do samego Klienta. Podjęcie decyzji o akceptacji zakupu zależy tylko od indywidualnych potrzeb i preferencji Klientów. Mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienia pomogą Pani zrozumieć celowość naszych rozwiązań. W razie dodatkowych pytań zapraszam do Kontaktu za pośrednictwem wspomnianej mLinii bądź z Doradcą z punkcie naziemnym. Listę placówek wraz z adresami i telefonami znajdzie Pani na naszej stronie internetowej http://www.mbank.pl/o-nas/kontakt/ Pozdrawiam Marta Kaźmierczak, mBank
Przy okazji wizyty...
Przy okazji wizyty w Koronie staram się zaglądać do sklepu Camaieu, bo jest tu duży wybór ubrań w stylu, który mi odpowiada. Sklep jest duży i przestronny. ubrania są w nim rozwieszone na stojakach z wieszakami oraz rozłożone na podestach. Na końcu sklepu znajdują się przymierzalnie - kilka przestronnych kabin. Część ubrań była przeceniona, o czym informowały dobrze widoczne zawieszki w witrynach sklepu i na wieszakach. W sklepie było kilka klientek oglądających ubrania oraz 1 pracownica przy stanowisku kasowym. Wewnątrz sklepu panowała odpowiednia temperatura, było czysto i jasno.
Będąc w Koronie zajrzałam do sklepu z ubraniami damskimi Jacqueline Riu. Sklep jest niewielki, ale znajduje się w nim dosyć duży wybór ubrań w różnych wzorach i fasonach. W strefie wejściowej znajdowały się ubrania przecenione. Przeszłam w głąb sklepu, gdzie zainteresowały mnie bluzki i swetry. Po chwili podeszła do mnie pracownica sklepu i przywitała z uśmiechem - to przywitanie było zbyt miłe i słodkie, sztuczne. Sprzedawczyni pokazała mi bluzki i powiedziała o promocji na niektóre z nich. Po obejrzeniu ubrań nie zdecydowałam się na zakup i wyszłam ze sklepu.
Przechodząc przez hol centrum handlowego Korona zatrzymałam się przy Cukierni Sowa. Był tu duży wybór wyrobów cukierniczych - ciastka, ciasta i torty, a produkty były estetycznie wyeksponowane i wyglądały na świeże. Na półkach było czysto i ogólnie w obrębie cukierni panował porządek. Znajdowały się tu 3 pracownice, ubrane w czyste stroje firmowe. Gdy podeszłam do gabloty z ciastkami i przyglądałam się wyrobom, jedna z pracownic miło przywitała mnie, uśmiechając się przy tym. Pracownica zapakowała ciasto w papier z logo cukierni i do woreczka, a żegnając życzyła smacznego.
Wracając do domu wstąpiłam po chleb do piekarni Hert. Na dworze było zimno, a w środku w piekarni cieplutko i przyjemnie. Pani ekspedientka była w bluzce z krótkim rękawkiem, w kolorze czerwonym z firmowym logo piekarni. Jest tu bardzo duży wybór pieczywa - różne chleby, bułki oraz mąka i bułka tarta, a także ciasta i ciastka na wagę. Pieczywo jest krojone na miejscu na życzenie klientów. pani ekspedientka jest bardzo sympatyczna i życzliwa dla klientów. przede mną była 1 osoba, ale obsługa była bardzo sprawna i szybko nadeszła moja kolej. Poprosiłam o chleb, który otrzymałam w woreczku. pracownica używała rękawiczek jednorazowych do podawania pieczywa. Po zapłaceniu zostałam miło pożegnana przez sprzedawczynię.
Szukałam klapek basenowych i zajrzałam do sklepu sportowego Decathlon. Sklep jest ogromny. Po wejściu nie bardzo wiedziałam gdzie pójść i zapytałam pierwszą napotkaną pracownicę gdzie znajdę klapki. Pani była bardzo miła i z uśmiechem wskazała mi odpowiednią alejkę. W sklepie było zaledwie kilkoro klientów, natomiast widziałam wielu pracowników. Był tu bardzo duży wybór produktów z wielu dziedzin sportowych, w różnych przedziałach cenowych. Nie znalazłam klapek, które by mi odpowiadały i skierowałam się do wyjścia. Po drodze widziałam, że była otwarta 1 kasa, przy której pracownica czekała na podejście klientów. W sklepie było trochę za ciepło.
Przyszłam zobaczyć nową jesienną kolekcję butów w sklepie CCC. Już wchodząc poczułam, że jest tu dosyć ciepło, ale dzisiaj nie było rozpylonego słodkiego zapachu perfum, wiec przebywanie w sklepie nie było nieprzyjemne. Wewnątrz była średnia ilość klientów, głównie oglądających obuwie i torebki, a nie kupujących. W sklepie panował porządek, buty były estetycznie wyeksponowane i ustawione na pudełkach. W strefie wejściowej znajdowały się podesty ustawione z pudełek z butami. Pracownice sklepu były ubrane w ciemnozielone koszulki i miały przypięte identyfikatory. Personel sam z siebie nie interesował się klientami, ale poproszony o pomoc chętnie jej udzielał.
Skończyła mi się lokata w tym banku i przyszłam, żeby ją przedłużyć na jakichś korzystnych warunkach. Gdy weszłam , przy jednym stanowisku była obsługiwana klientka, przy drugim nie było nikogo i pracownica zaprosiła mnie do podejścia. Pozostałe 2 stanowiska obsługi były nieczynne. Doradca sprawnie odnalazła moje dane w systemie komputerowym i utworzyła nową lokatę. Otrzymałam umowę lokaty do podpisania i 1 egzemplarz dla mnie. Przy okazji dopytałam o reklamowaną w TV nową lokatę, ale okazało się, że to tylko dla nowych środków, a nie dla produktów odnawianych.
Zobaczyłam, że wśród nagród w programie Payback jest m.in. bon zniżkowy na zakupy do Real. Akurat wybieram się do tego hipermarketu, więc stwierdziłam, że skorzystam z takiej zniżki 10% na zakupy. Zamówienie nagrody na stronie Payback jest bardzo proste - wystarczy mieć odpowiednią ilość punktów i kliknąć "do koszyka" przy wybranej nagrodzie. pojawia się okno, w którym zatwierdzamy wybór nagrody i możemy zamówić kolejną lub zakończyć zamówienie. W następnym oknie jest formularz z danymi uczestnika programu Payback - jeśli wybieramy nagrodę z dostawą, to potwierdzamy adres, na jaki ma zostać wysłana. Mój kupon do Real jest elektroniczny i zostanie wysłany na adres e-mail. Po potwierdzeniu danych otrzymałam mail z informacją o złożonym zamówieniu na nagrodę, a po krótkim czasie przyszedł mail z zamówionym bonem zniżkowym do Real. Realizacja zamówienia nagrody przebiegła bardzo szybko.
Po niedawnym odkryciu na nowo tego sklepu spożywczego, dziś wybrałam się do niego po kilka produktów nabiałowych. Na dworze było dosyć ciepło, a w sklepie klimatyzacja mocno chłodziła, co uprzyjemniało pobyt w sklepie i zakupy. Podeszłam do stoiska nabiałowego z obsługą. Nie było tu innych klientów oprócz mnie, a pracownica była zajęta krojeniem serów. Gdy mnie zobaczyła, przerwała swoją pracę i miło przywitała. Poprosiłam o biały ser, który otrzymałam starannie zapakowany. Pracownica pożegnała mnie i wróciła do krojenia serów, a ja udałam się jeszcze do lodówki z nabiałem, gdzie wybrałam kilka produktów, po czym skierowałam się do kasy. Nie było tu kolejki. Po obsłużeniu poprzedniej klientki kasjerka przywitała mnie, sprawnie zeskanowała produkty, podała kwotę do zapłaty, a na koniec uprzejmie pożegnała. W sklepie było czysto i panował porządek, a pracownice były schludnie ubrane.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.