Profil użytkownika
Szeryf Jakości Obsługi
Opinie użytkownika (8727)
Pachnące, użytkowe zakupy...
Pachnące, użytkowe zakupy kosmetyczne w dobrej jakości, to w Yves Rocher, gdzie zaopatruję się w kremy, podkłady, większość perfum, etc. mając noworoczne/styczniowe oferty (przesłane wcześniej pocztą), udałam się do tej placówki, gdzie profesjonalnie mnie obsłużono, wybierając najkorzystniejsze połączenia cenowe. Nie tanie produkty kosmetyczne, zakupiłam w bardzo atrakcyjnej kwocie. W sklepie elegancko i estetycznie, przyjemny zapach był wyczuwalny już od przekroczenia granicy sklepu. Pracownice miłe i grzeczne, w pełni komfortowa atmosfera, 20 stycznia.
Rewelacyjnie, jak zawsze,...
Rewelacyjnie, jak zawsze, pod każdym względem – profesjonalna postawa pracowników (Natalia, Tomasz, Paweł), sprawność obsługi, komfortowa atmosfera, prezentacja i wybór ofert, przeznaczonych dla klientów oraz nienaganny, ogólny ”wyraz” placówki, 20 stycznia. Tu zawsze panuje porządek adekwatny do tworzonej przez pracowników, profesjonalnej atmosfery obsługi. Z tej stacji paliw nie odjeżdża się z kwitkiem, tu można zatankować i umyć samochód, zrobić zakupy i, także coś przegryźć.
Gdy klient opuszcza...
Gdy klient opuszcza sklep zadowolony, to oznaka, że spełnił on oczekiwania. Ta placówka artykułów piśmienniczych i biurowych nie zawodzi. Panuje tu bardzo miła atmosfera, klient ma zawsze wybór potrzebnego artykułu, panuje tu ład i porządek oraz obsługa, która odbywa się w ”duchu” atmosfery, pełnej kultury handlowej, słowem - profesjonalizm to bezsprzeczny fakt.
Po Dniu Babci...
Po Dniu Babci zawsze następuje Dzień Dziadka. Wzorem poprzedniego dnia, Google uhonorowało także tę okoliczność, zamieszczając kolorową, tematyczną grafikę Doodle: dziadek z wnukami na pomoście, wędki w rękach i łowienie rybek, które częściowo stanowią niektóre literki z logo. Choć dziadek nie pełni (zwykle) tak znaczącej roli jak babcia, to jednak jest ona równie ważna i bez dziadka, babcia to ciut za mało, więc oboje w Google swoje miejsce mają, przy okazji tych styczniowych, akcentowanych dni w roku. Choć po Dniu Babci zwykle wszystkie wnuki pamiętają o Dniu Dziadka, wyszukiwarka Google, też ten dzień firmuje/akcentuje i pomysłowo tym dniom, corocznie hołd-uje. W tym roku nie mogło być inaczej.
Ostatnimi czasy zaglądam...
Ostatnimi czasy zaglądam do tego Polo Marketu by zrobić codzienne zakupy, głównie dlatego, że jestem przejazdem. Byłam tu wieczorem ok. 19-ej, 19 stycznia, było dostateczne zaopatrzenie i mogłam kupić potrzebne sprawunki. Trochę mnie zdziwił fakt, że ekspedientka w dziale mięsa już czyściła maszynkę do mielenia mięsa i musiałam czekać, aby podała mi wędliny. Czkając, zastanawiałam się, co by było, gdybym potrzebowała mielone mięso, bo część maszynki była umyta, reszta części czekała na mycie, zapewne by mi odmówiła mielenia, nie widzę innej możliwości w tej sytuacji. Nie czekałam wcale na obsługę przy kasie, tu wszystko było sprawnie i prawie profesjonalnie. Nie za czystą koszulkę miała kasjerka, być może to efekt całodziennej pracy, ale estetyką to nie ”grzeszyło”.
Dzień Babci to...
Dzień Babci to jeden z tych dni w roku, które zasługują na uznanie i dlatego Google o nim nie zapomniało, honorując ten fakt swoim pomysłowym i przyjemnym dla oka Doodle – babcia z wnukami na spacerze, obcująca z naturą: ptaki, łąka, kwiaty, woda i niezastąpione szczęście na twarzach. Choć współczesne babcie, w dużej mierze odbiegają od wizerunku Doodle, to jednak pozostają babciami i ich rola jest niezastąpiona. Dzięki Google, żaden internauta nie przegapi tego dnia i ”popędzi” do swojej babci, aby wyrazić jej swój szacunek (tak myślę), Google daje ten impuls.
To miłe mieć...
To miłe mieć pewność, że można dokonać zakupu świeżych bułeczek w każdej porze pracy sklepu. Takim sklepem jest EKO. Choć była sobota (17 I) i godzina po 18-ej, dokonałam tego zakupu – świeże, z lekka ciepłe i chrupiące, umieszczone w przykrytym, przeźroczystym ”boksie”. Eko jest bardzo dobrze zorganizowaną placówką, w której pracują profesjonaliści swoich stanowisk, którzy chętnie służą pomocą, są mili i uprzejmi.
Sztolnie, lochy, podziemia,...
Sztolnie, lochy, podziemia, pieczary, zamki i góry to moje pasje turystyczne, wręcz uwielbiam to. Do twierdzy w Srebrnej Górze wybraliśmy się w sobotę, 17 stycznia. Nie ma pozwolenia na podjazd do samej twierdzy i samochód trzeba zostawić u podnóża góry. Jak dla mnie rewelacja, mąż nie był tak ukontentowany, ale dał radę pokonać kręte, dość strome podejście, ale asfaltowane, a rześkie, górskie powietrze to same atuty takiego spaceru. Można było też na skróty, wydeptanymi ścieżkami/niby-schodkami, utworzonymi po części naturalnym układem widniejących korzeni i skał, łączącymi odcinki krętej drogi. Ta potężna fortyfikacja, znajdująca się na szczycie góry, budzi podziw, szacunek i uznanie swym widokiem, to ogromny kompleks, który tworzą, m.in. kazamaty i liczne izby strzeleckie. Z korony Donżona można podziwiać widok okolicy, rozpościerającej się w dole. Przewodnikiem wciela się w postać XVIII- wiecznego żołnierza pruskiego i w pełnym rynsztunku oprowadza turystów, ciekawie przedstawiając część historii z dalekiej przeszłości, którą uatrakcyjnia pokazem strzału z broni prochowej. To bardzo miły pan z humorem i życzliwością dla innych. W jednym z pomieszczeń znajduje się muzeum regimentu, gromadzące autentyczne pamiątki – szrapnery, kule, monety, etc. Niemałą atrakcją była próba wskrzeszenia iskier z kawałka skały i specjalnego, okutego przyrządu. Część fortyfikacji zwiedza się przy elektrycznym oświetleniu, ale część to świece i niesione lampy. Cena biletu – 17 zł/os.(z przewodnikiem), nie jest może najniższa, ale i tak jeszcze tu wrócimy latem. Po dotarciu do twierdzy, okazało się, że teren jest monitorowany i czekano, aż dotrzemy, aby rozpocząć zwiedzanie. Sprzedający bilety uprzedził wcześniej, co wchodzi w zakres ceny, bo można też samemu przechadzać się po części fortyfikacji, ale warto posłuchać opowieści przewodnika i zwiedzić z nim dodatkową część fortecy. To była ciekawa wycieczka, warta jej powtórzenia w przyszłości, tym bardziej, że szykują się nowe atrakcje, zapowiedziane przez oprowadzającego.
Ten sklep/stoisko mięsne...
Ten sklep/stoisko mięsne Sobkowiak znajduje się na terenie marketu Netto i tutaj kupowałam, w dniu 17 stycznia, drobiową podstawę do niedzielnego rosołu. Stała dość sporą chwilę przy ladzie w oczekiwaniu aż pojawi się jakaś ekspedientka, aż w końcu przesunęłam się na wprost otwartych drzwi zaplecza i zobaczyłam ”gadające” sobie 2 panie przy stoliku. Na mój widok wstały, ale nie spieszyły się specjalnie, wolnym krokiem wyłoniły się do obsługi w nieestetycznych fartuchach, mocno umorusanych. Nie był to ”smaczny” widok, przy rodzaju sprzedawanych wyrobów (mięso, wędliny). Jedna z pań obsłużyła mnie grzecznie, z uśmiechem, kultura odwrotnie proporcjonalna do wyglądu. Stojąc przy ladzie, poznałam ceny, zwłaszcza niektóre i przyznam, nieco mnie ”tąpnęły” wysokością, ale wyjścia raczej nie miałam, bo była sobota i dość popołudniowy czas, niedający zbytnio możliwości takiego zakupu gdzie indziej, a tu chłodnie były na ”ful”. Tak sobie myślę, że nic dziwnego, przy takich cenach.
Będąc przejazdem, wstąpiliśmy...
Będąc przejazdem, wstąpiliśmy na zakupy do tego Netto. Przy sklepie jest rozległy parking, więc bezpieczne pozostawienie samochodu było zapewnione. Sklep jest duży i przejrzysty, a na jego terenie znajdują placówki handlowe innych sklepów, zajmujące wnęki/obszary (cukiernia, mięso wędliny), przystosowane do tego celu. Różnorodne, bogate zaopatrzenie było uporządkowane asortymentami, artykuły ułożone i opisane, wiele cen wskazywało na obniżenie. Znam i ogólnie dobrze postrzegam sieć Netto, tu byłam po raz pierwszy i zapewne, na długo – ostatni. W poszukiwaniu słonych paluszków, przyszła mi pani Kasia, jednak faktycznie ich nie było, nawet na magazynie to sprawdziła. Doświadczyłam sprawności organizacyjnej placówki, finalizacja zakupów odbyła się szybko, co zapewniały dostępne stanowiska. Kasjer Kazia, profesjonalnie podchodziła do swoich powinności, nie tylko względem mnie, także wobec starszego pana przede mną.
Tankowanie, gorąca kawa...
Tankowanie, gorąca kawa i coś na ”ząb”, to tylko niektóre, dostępne dla klientów oferty, na tej stacji paliw sieci Orlen. Obsługę stanowią bardzo miłe i grzeczne osoby, które nie zaniechują niczego ze standardów, profesjonalnego traktowania. Powitanie od wejścia, uśmiech na twarzach, bardzo proszę, dziękuję, miłego dnia, smacznego, tak oczywiście i inne słowa kultury, to nieodzowni ”towarzysze” obsługi, której dokonała w tym dniu (16 I) Kasia. Pracownik podjazdowy, także był gotowy do uczynnej pomocy, zarówno przy tankowaniu, jak i funkcjonowania myjni. Ilekroć tu się zatrzymuję, zastaję ład, porządek i przejrzyste prezentacje ofert handlowych. Tu nie ma miejsca na negatywne ”zjawiska”, przynajmniej ja ich świadkiem nie byłam.
Będąc przejazdem, zrobiłam...
Będąc przejazdem, zrobiłam zakupy w tej Biedronce. Rzadko tu bywam, ale zastaję sklep, zawsze w pełni gotowy na przyjęcie klientów i z mnóstwem okazyjnych ofert. 16 stycznia były wyprzedaże, które okazały się bardzo ciekawe i to pozwoliło mi na dodatkowy, nieplanowany zakup, w atrakcyjnej cenie. Większość artykułów miała widoczne ceny, ale trafiały się takie, które tych cen nie miały. Z pomocą ”przyszła” mi pani Katarzyna i w krótkiej chwili wszystko było jasne. Potem jeszcze inna pracownica Lucyna też okazała swoja uczynność. Dostępność czynnych kas pozwoliła mi na sprawną finalizację zakupów, a kasjer Dorota, profesjonalnie wykonała swoje powinności, żegnając sympatycznymi słowami.
Męskie, żeńskie czy...
Męskie, żeńskie czy mieszane grono obsługi, to nie ma znaczenia na tej stacji paliw Orlenu, bo każdy zawsze jest bardzo miły i grzeczny, z uśmiechem, kulturą i zaangażowaniem, obsługują klienta. W dniu 15 stycznia, gdy tutaj byłam, sami panowie stanowili personel obsługowy – profesjonalnie, stosownie do oczekiwań klienta, a nawet jeszcze więcej, bo o dodatkowych propozycjach też pamiętano, nie pominięto prośby/pytania o kartę Vitay. Dbałość o wygląd i ogólne odczucia przyjezdnych jest tu na porządku dziennym.
Rewelacyjne zaopatrzenie, rewelacyjne...
Rewelacyjne zaopatrzenie, rewelacyjne ceny, rewelacyjne zakupy, profesjonalna obsługa i nowoczesny wygląd z przystosowaniami dla każdego klienta, bo przystosowano placówkę, także dla inwalidów. Nie tylko ja, ale każdy wychodził stąd z pokaźnym zaopatrzeniem, za stosunkowo niewysokie kwoty. Warto tu zajrzeć, od czasu do czasu, zawsze mają coś w ekstra cenach, więc 15 stycznia nie odbiegał od tego stanu.
Samochód został zatankowany...
Samochód został zatankowany i nie robiłam tego sama, pracownik podjazdu (jeden z dwóch obecnych) zadbał o to. Obsługa przy kasie, też była bez większych zastrzeżeń, choć młode dziewczyny nieco się gubiły, nie do końca słuchały, czego oczekiwał klient, ale dały radę, choć lekka irytacja tez im ”towarzyszyła”. Nie było tak sprawnie, jak zwykle tu bywa, z pomocą musiały przyjść inne pracownice, jednak finał obsługi był do przyjęcia, choć trochę drażnił przeciągający się czas. Bez najmniejszych zastrzeżeń był wygląd – ład prezentacyjny, porządek.
Zawsze wydawało mi...
Zawsze wydawało mi się, że pracownicy US są biegli w znajomości formularzy, a tym czasem spotkałam się ze zdziwieniem, gdy spytałam o druki VAT, których nie było w boksach na sali obsługi klienta. Najpierw spytałam o dostępność druków jedną z pracownic, która po konsultacji z koleżanką wysłała mnie do jednego z biur. Tam panie przyznały, że nie znają takiego druku i jedna spytała, do czego są mi one potrzebne. Gdy wyjaśniłam, sprawdziła w Internecie i następnie wydrukowała, ale ja potrzebowałam więcej niż 1 sztukę danego formularza i tu stał się mały problem, pani zaproponowała, abym gdzieś sobie skserowała. Wyraźnie widać było, że niechętnie robi wydruk, aczkolwiek starała się zachować pozory przychylności. Dotąd spotykałam się z diametralnie inną, bardzo uczynną pomocą urzędników urzędów skarbowych i nie miałam powodu, aby deklasować pracę tych instytucji. Tym razem ujmę z oceny pochwały, aczkolwiek wygląd – ład, porządek i ogólna prezentacja były OK.
Bardzo miła jest...
Bardzo miła jest obsługa w Punkcie Obsługi Interesanta Sądu Administracyjnego, ale to nie zmienia faktu nader powolnego toczenia się spraw w Sądzie Pracy, to jakaś masakra, dokumenty złożone 8 miesięcy wcześniej, a nic się temacie spray nie dzieje. Pani mecenas była bardzo miła, poradziła mi, co powinnam zrobić, jakie pismo wystosować, podała nawet papier. Widać było, że jest zażenowana takim stanem, więc poradziła najlepiej, jak można był. Pełna kultura, takt i przychylność. Tego dnia nie działał informatyczny system kolejkowy, ale nie było też kolejki, więc moją wizyta przebiegła sprawnie. Jedyne co mnie bulwersuje to czas oczekiwania i sprawność funkcjonowania instytucji, zwłaszcza w sprawie, która powinna już nabrać toku. Ocenę tej instytucji, podwyższa tylko obsługa w tym dniu, to jej zawdzięcza sąd pozytyw.
Mieszane grono obsługi,...
Mieszane grono obsługi, to najczęściej spotykany tutaj (przeze mnie) ”zestaw” pracowników. W dniu 14 stycznia, obsługę stanowili: panowie – Alfred (sklep/kasa) i Paweł (podjazd) oraz pani Natalia (sklep/kasa). Tu klient jest traktowany z należytym szacunkiem, grzecznie i z pełną życzliwością. Placówka jest profesjonalnie przygotowana na ”przyjmowanie” podróżnych, zawsze jest czysto i przejrzyście, mnóstwo różnorodnych ofert handlowych i trochę gastronomii, a także usługa myjni. Tu nie pozwala się klientowi czekać zbyt długo i nawet wtedy, gdy czynna jest jedna kasa, a wchodzi kolejny klient, zaraz pojawia się drugi pracownik do jego obsługi. Sprawność, kultura i wygoda.
Magda M jak...
Magda M jak tytuł, niegdysiejszego serialu TVN-u, była pracownicą, która obsługiwała jedno ze stanowisk kasowych w dniu 13 stycznia. Nie ma znaczenia data, ani zbieżność identyfikatora, bo praca tej sympatycznej dziewczyny była wykonana sprawnie i profesjonalnie. W sklepie było czysto, a na regałach i w koszach widniała przejrzystość ekspozycyjna artykułów przeznaczonych do sprzedaży. Było trochę cen promocyjnych, widniały plakaty reklamowe. Każdy rodzaj artykułu był umieszczony przy właściwej grupie/kategorii, utworzonych w sklepie prezentacji handlowych.
Niemodliński Orlen jest...
Niemodliński Orlen jest stacją paliw, jedną z tych, dość często się zatrzymuję, korzystając z różnorodnych ofert, nie tylko motoryzacyjnych. Wieczorem, 12 stycznia, zatrzymałam się tutaj na krótko, obecni byli 2 pracownicy podjazdu, uczynni względem klientów. W sklepie/kasie, panowała sympatyczna atmosfera, którą tworzyły pracownice Kornelia i Karolina, miłe, uśmiechnięte i grzeczne, profesjonalnie traktowały wykonywane obowiązki. Propozycja dodatkowych zakupów i naliczanie punktów Vitay, a także miłe słowa na pożegnanie są tu, niepodważalnym standardem, pełnym taktu i kultury, czego nie raz doświadczyłam i tym razem nie mogło być inaczej.
