Drugiego dnia wczasów w Dźwirzynie, trafiliśmy do tej placówki gastronomicznej (podczas pory obiadowej lub obiadowo-kolacyjnej) i tutaj zostaliśmy do końca naszego pobytu. Każdego dnia, od 11-go VIII jedliśmy tutaj obiady, smaczne jak w domu. Polecam tę placówkę gastronomii w Dźwirzynie, obsługa była tutaj bardzo sympatyczna, ceny bardzo przystępne i zamówienia sprawnie były realizowane, przyrządzane na bieżąco, a więc – świeżutkie. Każdy klient dostawał numerek zamówienia, którym potem wywoływano. Placówka zorganizowana jest czworako: dania rybne, dania mięsne i mączne, pizzeria i grill z szaszłykami. Każdy rodzaj ma swoje stanowisko obsługi, a spożywanie odbywało się pod zadaszeniem, przy dużych, drewnianych stołach z ławkami i dekoracyjnym, skromnym zdobieniem kwiatowym. Krzątający się między stolikami pracownik, dbał o czystość, gdy tylko miejsca były zwalniane. Atmosferę umilały teledyski i muzyka, emitowane na 2 przeciwstawnych ekranach. Placówka jest ”zainstalowana” przy ulicy Wyzwolenia, choć jej siedziba (wg paragonu) jest na sąsiedniej ulicy Cichej1, jest dość duża i przestrzenna, panie lub panowie przyjmujący zamówienia, chętnie spełniali dodatkowe życzenia klientów, np. zamiany niektórych potraw w zestawach czy dodatkach pizzy. Rewelacja to za mało, w ocenie, aczkolwiek więcej się nie da, a Good Food zasługuje na więcej.
Wczasy o nie tylko beztroskie lenistwo, to także zwiedzanie okolicy, spacery i wizyty w miejscowych sklepach, niekoniecznie w konkretnym celu. Jednym z takich sklepów był sportowy 4F w Dźwirzynie, gdzie akurat były atrakcyjne przeceny i oferty zakupów ”wiązanych”. Bardzo miła i grzeczna obsługa, chętnie pomagała klientom, nawet delikatnie zachęcała Dio zakupu, bez nachalności czy prób wmuszania. Dwie kabiny przymierzalni były aktywnie wykorzystywane, bo atrakcyjne ceny, nie jednego skusiły do zakupu koszulki, spodenek czy innych artykułów. Zakup pakowano w firmowe torby, nie pobierając dodatkowych opłat, a każdego żegnano z uśmiechem i nadzieją na kolejną wizytę. Artykuły handlowe były rozmieszczone tak, ze każdy mógł wygodnie je przeglądać, odzież na wieszakach, pogrupowana była asortymentami. W sklepie było czysto, każdy mógł swobodnie się poruszać.
Niedaleko Netto, przy Grzybowskiej jest też sklep Polo Marketu, w którym kilka razy robiliśmy zakupy, będąc na wczasach w pobliskim Dźwirzynie. Wzorem wielu innych placówek tej sieci, to duża placówka z dość rozległym parkingiem, bardzo dobrze zaopatrzona, przestrzenna, utrzymana w ładzie i porządku z przyjaznym personelem, który dba o sprawną organizację. Można było tutaj zrobić udane zakupy, nie tylko spożywcze, artykuły miały aktualne daty ważności, a świeże owoce były dorodne i w cenach ”ciut” niższych, niż pobliskie Netto. Było sporo cen promocyjnych, trafiły się też artykuły chemii gospodarczej, których nie widziałam w mojej miejscowości, więc chętnie zrobiłam ”mały” zapas odświeżaczy powietrza, o zapachu, który jest mi pożądany. Pozdrawiam pracowników (m.in. Annę, Agnieszkę i innych), uczynnych, miłych i grzecznych, dbających, m.in. o sprawność obsługi kasowej i przyjemną atmosferę.
Ten sklep sieci Netto jest placówką, w której zaopatrzyliśmy się w świeże pieczywo na śniadanie (10 VIII), zanim udaliśmy się do zarezerwowanej kwatery na wypoczynek urlopowy. Lubię zakupy w Netto, więc gdy przejeżdżaliśmy, od razu zdecydowałam o zakupach tutaj i nie myliłam się, bo placówka spełniła wysokie standardy obsługi, podobnie jak w innych regionach kraju, także w okolicy naszego zamieszkania. Sklep bardzo dobrze zaopatrzony, aktualne daty ważności (kupionych artykułów), różnorodne, świeże pieczywo i owoce, (choć nieco droższe, niż w pobliskim Polo Markecie), a także, bardzo miły, uczynny personel sklepowy oraz organizacja kasowa, ukierunkowana na sprawną rotację klientów. Pani Marlena miała baczenie na oczekujących do kasy i dzwonkiem przywołała koleżankę, aby oczekujący nie musieli za długo stać. W sklepie panował ład i było czysto, a przestronność dawała wygodę. Widoczne, atrakcyjne promocje, ”starały” się zwracać uwagę klientów. Potem kilka razy robiliśmy tutaj zakupy, w czasie tygodniowego pobytu nad morzem, w pobliskim Dźwirzynie, gdzie nie ma tego sklepu.
Na pierwszy rzut oka, PEK to widoczna z daleka stacja paliw, ale po wjeździe tutaj, okazało się, że to także mała restauracja i motelik, oferujący miejsca noclegowe i całodniowe wyżywienie. Zewnątrz nie zdradza nowoczesnego, okazałego wyglądu, ot taki standard, bez specjalnego zachwytu. Jedyny, widoczny akcent to zielono żółte barwy zadaszenia na dystrybutorami z nazwą, fantazyjnie akcentowaną odwróconą literą ”P”, co pierwotnie zinterpretowałam, jako ”apek”. Rankiem, 10 VIII, jedyny cel naszej wizyty to przemycie szyb samochodu po długiej podróży i WC, do którego dostęp był możliwy po otrzymaniu klucza od pracownika. Tutaj zastałam pana, którego mocno wytatuowane ręce - przedramiona, nieco mnie speszyły, ale okazał się on grzecznym, sympatycznym człowiekiem w kontakcie słownym. Niczego nie kupowaliśmy, więc liczyłam się z jakąś opłatą za korzystanie z niektórych możliwości, jednak było to gratis. Placówka jest, jakby podzielona na część handlową i konsumpcyjną, a widniejące menu, informowało o serwowaniu dań, każdej pory posiłków.
Było ok. 1-ej w nocy (10 VIII), gdy zatrzymaliśmy się na tej stacji paliw Orlenu, będąc w drodze na wyjazd urlopowy. Obsługująca Natalia, była nieco ”ospała”, wolno się sprawowała, klientom wręczała duże kubki, aby kawę sami sobie z automat wzięli, więc kolejka się tworzyła, bo automaty samoobsługowe tylko tzw. małe kawy parzą i trzeba dwa razy wciskać na dużą, a pracownica miała przy swoim stanowisku automat, który oba rodzaje kaw parzył (dużą i małą), przy jednym wciskaniu. Tak trochę mało sprawności było w tej obsłudze. Może to wina pory nocnej, a może ta pani ”tak ma”. Przy innym stanowisku obsługi, kupowałam papierosy i tutaj było zupełnie odwrotnie – pracownik uśmiechnięty, miły, wręcz rześki”, co przekładało się, na zgoła odmienną atmosferę i tym samym, sprawność obowiązków. Sam wygląd placówki nie budził zastrzeżeń, było czysto i estetycznie, z uwagi na nocną porę, dla klientów, czynne było jedno wejście/wyjście, ale brak tej informacji powodował, że wielu klientów ”odbijało się” od zamkniętego wejścia i dopiero wskazanie palca pracownika, widocznego przez oszklenie, powodowało właściwy kierunek.
Mapy Google, to bardzo dobre narzędzie internetowe dla planujących daleki wyjazd. Skorzystałam z niego, aby zapoznać się z trasą przejazdu na wypoczynek urlopowy. Trzeba było przemierzyć, prawie cały kraj w kierunku południe-północ. To narzędzie pozwoliło mi precyzyjnie określić drogę, oznaczone są tu miejsca aktualnych robót drogowych, jest prognozowany czas przejazdu w danym czasie, zależny od natężenia ruchu. Mapa pokazuje kilka rozwiązań dojazdu, każdy sam decyduje o wyborze, a trasę można indywidualnie modyfikować. Przy wszelkich wyjazdach, uprzednio korzystam z map Google, uważam, że sprawdzają się lepiej niż nawigacja samochodowa, bo podają aktualizowane na bieżąco, dane – roboty drogowe czy natężenie ruchu. Można wyświetlać, ogólnie całą trasę i jej uszczegółowione części. Po takim zapoznaniu nie ma potrzeby, w trakcie podróży słuchać, momentami denerwujących, formułek nawigacji. Każdy wybiera takie narzędzie, jakie mu odpowiada, ja preferuję mapy Google.
Z usługi fryzjerskiej tego salonu nie byłam zadowolona, dlatego nie mogę mianować się stałym klientem, póki co, tym bardziej, że od tamtej wizyty minęło kilka lat. Od koleżanki dowiedziałam się, że można tu zrobić sobie hennę brwi i rzęs, więc, po długim okresie braku wizyt, znów się tutaj zjawiłam. Tym razem byłam bardzo zadowolona z usługi – jakość i efekt wykonania, atmosfera i cena. Można powiedzieć – pełna kultura. Zakład ma wiele stanowisk, jest oddzielne pomieszczenie dla usług męskich, są duże lustra, wyposażone stanowiska, miejsca dla, ewentualnie oczekujących. Wystrój salonu jest trochę egzotyczny, w jasnych barwach jednolitych odcieni, jest tu czysto i przejrzyście. Ja umówiłam się na ”godzinę”, przyszłam i od razu pani zajęła się celem wizyty. Rewelacja, możliwe, że chyba częściej będę tu teraz ”zaglądać”.
Bardzo przyjemna atmosfera obsługi i sprawny przebieg wizyty, dzięki sympatycznej pracownicy Kasi i jej koleżance, która dopełniała, niektórych aspektów obsługi. Elegancki wygląd, nienaganna kultura słowa, uśmiechy na twarzach i komunikacja, podtrzymująca rozmowę, umilająca czas i bez ujemnego wpływu na sprawność, wykonywanych obowiązków. Wizyta przebiegła bez zakłóceń w otoczeniu ładu i porządku, przy zrealizowanym celu postoju, 7 VIII.
Cenowe ”Łaał” w Auchan to bardzo atrakcyjne ceny, o których sieć, informuje mnie na bieżąco, więc można powiedzieć, że, tak jakby ”jestem w temacie”. W dniu 7 VIII udałam się na zakupy i już na wejściu zaopatrzyłam się w aktualne gazetki. W sklepie było przestronnie, panował porządek prezentacyjny w działach i widoczni byli pracownicy, gotowi do pomocy klientom. W dziale warzyw i owoców, skorzystałam z takiej pomocy. Wiele atrakcyjnych cen i trochę wyprzedaży, spowodowały, że zrobiłam, całkiem udane zakupy. Wiele czynnych stanowisk kasowych, pozwoliło mi na sprawną finalizację wybranych artykułów. Bardzo miła i grzeczna kasjerka, profesjonalnie zakończyła moją wizytę.
Guziki, koronki, nici, wełny, dodatki wykończeniowe i inne artykuły z kategorii pasmanterii i dziewiarstwa, można nabyć w tym, obficie zaopatrzonym sklepie, gdzie sprzedawczyni wykazuje wszelkie cechy obsługi na wysokim poziomie, starając się zaspokoić oczekiwanie kupującego Przy tym, jest miła i grzeczna, komunikatywna, a troska o zadowolenie klientki, jest dla niej najważniejsza. Ja i inna pani potrzebowałyśmy, diametralnie różne artykuły wykończeniowe, weszłyśmy do sklepu prawie jednocześnie, wraz z pracownicą, wywiązał się między nami dialog doradczy, to sprawiło, że finalnie, wszyscy byli zadowoleni. W sklepie panował porządek, był ład ekspozycyjny i ogromna różnorodność krawiecka i dziewiarska, a ceny są bardzo przystępne. Jak dla mnie - rewelacja tej wizyty.
Przed wyjazdem na urlop zaistniała potrzeba uzupełnienia zasobów kosmetyczno pielęgnacyjnych, dlatego, mając tzw. letnią książeczkę czekową z atrakcyjnymi ofertami zakupów, udałam się do YR. Tu zawsze jest profesjonalna obsługa, pracownice chętnie doradzają klientkom, nie tylko w temacie kosmetyki i pielęgnacji, ale także, co do korzystniejszych cenowo zakupów. Program lojalnościowy z pieczątkami na karcie klienta, jest dodatkowym atutem, pozwalającym na wybór prezentu o określonej wartości cenowej a atrakcyjnym wymiarze finansowym. W dniu 8 VIII, obsługiwały dwie panie: Tina i Aleksandra, które służyły swoją wiedzą i fachowością w obsłudze. Każdego klienta traktowały indywidualnie. Sklep był czysty, przejrzysty i pachnący, choć to mała placówka skupiała w sobie wszystkie przymioty wysokich standardów w obsłudze.
Każdy rodzaj sprzątania samochodu można sobie, samoobsługowo tutaj wykonać. Wystarczy kilka monet i odkurzanie wewnątrz – załatwione, podobnie z myciem. Brak monet można ”załatwić” w sklepiku, gdzie możliwe są także drobne zakupy artykułów, nie tylko motoryzacyjnych. Jeśli ktoś nie chce ”bawić” się karcherem, może skorzystać z myjni półautomatycznej, gdzie zajmie się tym, po części - pracownik. Dodatkowo, kierowcy samochodów z paliwem gazowym, mogą być zatankowani. Mnie jednak, interesowały aspekty porządkowe, które sprawnie sobie załatwiłam, dzięki bardzo dobrej organizacji Eco Luk. Polecam, teren zadbany, uporządkowany i utrzymany w estetyce, a pracownicy - mili i grzeczni.
Z sympatią traktuję tych, którzy mają w sobie dużo życzliwości i przyjazne nastawienie wobec klientów. Ta stacja paliw Orlenu, należy do grona tej szacownej grupy. W dniu 3 sierpnia, byłam z wizytą, w potrzebie motoryzacyjnej i nie-motoryzacyjnej. Pracownice były doskonale zorientowane w asortymencie handlowym, prezentowały postawę kultury i taktu, a ich przyjemna powierzchowność oraz ład i porządek, były dopełnieniem ogólnego wizerunku. Pani Krystyna miała zamiar zaproponować mi gorącą kawę do H-Doga, ale widząc, że wzięłam już mrożoną, dodała jedynie, że upalny dzień sprzyja bardziej zimnym napojom. Dostępne stanowiska obsługi, dbały o sprawną rotację klientów, więc moja wizyta, też nie przeciągała się.
Sonia, Maja i Ola były obecne przy stanowiskach obsługi, gdy czekałam na obsługę w niedzielne popołudnie, 2 sierpnia. Panie sprawnie się uwijały, więc rotacja klientów odbywała się dość szybko. Pracownice zapraszały każdego słowem i gestem uniesionej dłoni. Tu nie czeka się za długo na realizację zamówienia, a obsługa dba o przyjazną, miłą atmosferę, zachowując kulturę w komunikacji i sympatyczny sposób bycia, przy uporządkowanym stanowisku obsługi. Życzenie klienta jest spełniane, bez dyskusji (na miejscu lub na wynos),a zamówienie jest podane, według wyrażonego życzenia. Ja brałam na wynos, więc zapakowano mi do reklamówki firmowej, wygodnie do transportu.
Patrząc na dzisiejsze Google, aż się prosi krzyknąć ”ŁAAŁ! – jakie piękne góry”. To za sprawą górskiej grafiki Doodle, z racji 229 rocznicy zdobycia szczytu Mount Blanc po raz pierwszy, o czym wyszukiwarka przypomina grafiką na stronie głównej – w tle mglista nazwa na tle zimowego nieba, a na pierwszym planie tajemnicze, ośnieżone góry, jakaś jaskinia i śnieżny krajobraz. Wskazanie kursorem ujawnia prawdę tej zmiany, a kliknięcie, daje dostęp do ”alpejskiej”, dziś, już historycznej wiedzy, którą Google, znów podzieliło się z internautami. To bardzo popularna wyszukiwarka, korzystam z niej każdego dnia, sprawnie funkcjonuje i co jakiś czas daje nowe, udoskonalone możliwości.
To było takie tankowanie, jak lubię – pracownik stanowiskowy był przy dystrybutorach, uczynny, grzeczny, a uniform firmowy wyróżniał go w sposób widoczny. W sklepie/kasie pani Marta, równie grzeczna i miła. Zdjęcie stosownych punktów z karty Vitay nie stanowiło problemu, a płatność z 50% zniżką, była rewelacyjnym aspektem tej wizyty. Sprawna obsługa, przyjemna atmosfera z zachowaniem kultury traktowania klienta oraz ład i porządek widoczne dookoła, były ”namacalnym” doświadczeniem, którego doznałam, w dniu 2 sierpnia, podobnie jak w przeszłości.
W poszukiwaniu miejsc noclegowych na morzem, skorzystałam, m.in. ze strony eholiday.pl – serwisu, gromadzącego, dość dużą bazę kwater prywatnych i innych baz noclegowych, dostępnych w kraju. Jest tu zamieszczona obfita bazę noclegowa, wraz z opisami, cenami, zdjęciami i opiniami, kwater prywatnych i ośrodków wypoczynkowych, a także z odnośnikami/linkami, kierującymi od-razu do strony wybranego obiektu. Wadą serwisu jest brak zawężenia wyszukiwania – wpisana w wyszukiwarkę miejscowość, otwiera prezentację obiektów, także w najbliższej okolicy i dopiero po dokładnym wczytaniu, trzeba zaznaczyć opcję – tylko z tej miejscowości. Jednak, serwis wydał mi się nieco lepszy niż inny z którego korzystałam, dawał bardziej wyczerpujące informacje o obiektach noclegowych, to tutaj znalazłam kwaterę w pobliżu plaży, choć zawierał mniej ofert niż, np. meteor-turystyka. Strona przejrzysta, umiarkowanie kolorowa w szacie odcieni niebieskich kolorów, można filtrować wyszukiwania, a zakładki porządkują kategorie, wg różnych kryteriów.
Jak lubię ten sklep i chwalę go, zwykle, tak tym razem krytyka się należy. W dniu 4 VIII, przed południem, była tylko jedna kasjerka, kolejka ustawiła się długa, aż do ciągu regałów, a o dodatkowym pracowniku kasy, można było, jedynie głośno podyskutować, co wielu oczekujących czyniło, wyrażając swoje niezadowolenie. Prośba klientów o ”otwarcie” dodatkowej kasy, była nierealna do spełnienia, obsługująca powiedziała, że nie ma nikogo dodatkowego. Przypuszczalnie (tak myślę), powstały nieprzewidziane okoliczności takiego stanu, a kierownictwo nie było przygotowane na tę ewentualność, to jednak nie usprawiedliwia faktu. To dość duży sklep, wielu ma klientów, więc wymagana jest przewidywalność. Organizacja pracy EKO, była zawsze nienaganna, przynajmniej z mojego punktu widzenia, a tu tym razem taki niefart i sprawność wizyty/zakupów ”przepadła”. Jeśli płatność kartą się przedłużała (terminal zbyt długo przetwarzał dane albo od razu nie przyjął karty), czas oczekiwania na obsługę też się wydłużał. Współczuję kasjerce, która musiała znosić niezadowolenie oczekujących i starała się spokojnie to przyjmować i tłumaczyć, ale tym razem nie ocenię wysoko tej wizyty, choć wygląd placówki był nienaganny, zaopatrzenie i ceny, także zadowalające (zwłaszcza promocje w dziale mięsnym). O ile obsługa w dziale ważonych asortymentów była nienaganna, o tyle – organizacja kasowa, bardzo niedogodna, delikatnie określając.
Gdyby mnie ktoś zapytał ”jak długo istnieje sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach?”, przypuszczam, że przy, nawet zwiększonej ilości prób – nie trafiłabym właściwą liczbą lat, ale dzięki Google jestem mądrzejsza o ten rodzaj wiedzy, to 101 lat. Literki z nazwy wyszukiwarki zamieniły się w pędzące przez skrzyżowanie, w obu kierunkach, pojazdy, zatrzymywały się, gdy sygnalizator świecił na czerwono. To taka animowana rycina Doodle, która wita dzisiejszych internautów i pozwala zgłębić nieco, historię w tym temacie. To Anglicy byli prekursorami tego zjawiska i od nich zaczęło się kształtować bezpieczeństwo na skrzyżowaniach. Kto jest ciekawy tematu, może kliknąć w rycinę/wideo i dowiedzieć się więcej. Google, co jakiś czas, tak jakby ”samoistnie”, tak ”samo od siebie”, dostarcza porcje ciekawej wiedzy, dbając, tym samym, o poziom świadomości, internetowej społeczności.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.