Udałam się do Smykolandu, by zakupić specjalną matę wraz z miseczką do karmienia dziecka. Byłam już w tym sklepie jakieś dwa tygodnie wcześniej, ale była tylko jedna sztuka i to w kolorze różowym. Myślałam, że do mojej kolejnej wizyty sklep zaopatrzy się w inne kolory tego asortymentu, ale niestety dalej była dostępna tylko jedna sztuka w kolorze różowym. Obok jedna z pracownic rozkładała towar, więc zapytałam, czy jest możliwość zamówienia innego koloru, albo czy w najbliższym czasie inne kolory będą dostępne. Pani zaraz się oderwała od swoich obowiązków i pobiegła sprawdzić dostępność. zaraz tez wróciła z telefonem i poinformowała mnie, że zaraz się dowie czy w hurtowni mają ten asortyment. Zapytała jeszcze jaki kolor ma zamówić. Poinformowała mnie, że miseczka będzie dostępna dla mnie jutro. Poprosiła mnie o zostawienie do siebie namiarów, w celu powiadomienia mnie o tym, że miseczka jest już do odbioru. Bardzo indywidualne podejście do klienta. Pani bardzo pomocna, uprzejma i uśmiechnięta.
Niewielki sklepik spożywczy. Ponieważ była spragniona postanowiłam wstąpić do niego i zakupić coś do picia. Zauważyłam soki Cappy, ale za pojemność 0,2 l zapłaciłabym 3 zł, co wydało mi się drogo. Zakupiłam Nestea o pojemności 0,5 l za 2,5 zł, co wydało mi się znacznie ekonomiczniejsze. Ekspedientki, gdy mnie zobaczyły zapytały w czym moga p;pomóc. Uprzejmie, ale ceny duże.
Zajechałam po drodze do domu do Paluszka, by kupić gazetę. Niewielki parking przed sklepem, ale o tej porze były wolne miejsca. W sklepie udało mi się dostać jeszcze gazetę. Kasjerka sprawnie mnie obsłużyła. Zapytałam jeszcze, czy mogę kupić doładowanie. Pani odpowiedziała, że oczywiście. zapytałam, czy za daną kwotę mogę doładowanie kupić. Pani odpowiedziała, że oczywiście. Zapytała do jakiej sieci chcę doładowanie. Wydała wydruk z terminala. Szybko i uprzejmie.
Sklep firmowy firmy przetwarzającej ryby. Dojazd dobrze oznaczony. Sklep polecony przez znajomych. Parking przed sklepem mały, ale udało się zaparkować w innym miejscu. Wybór ryb duży. Cena śledzi w oleju bardzo korzystna. Pani obsługująca dość niegrzeczna i nieuprzejma. Na pytanie kiedy będzie dostawa ryb, odpowiedziała, że codziennie są ryby, ale na pytanie czy będą dorsze w całości, opryskliwie odpowiedziała, że nie będzie. Wyglądało, że siedzi tam za karę.
Lokal na Morskiej, głównej ulicy handlowej. Fasada w drewnie, w środku stoliki, na zewnątrz stoliki. Menu zachęciło nas do wstąpienia i spróbowania tamtejszej ryby. Postanowiliśmy zamówić półmisek ryb za 47 zł dla dwóch osób. W zestawie frytki i surówka. Zamawia się przy barze. Opłata za danie od razu, bo nie trzeba było ważyć ryb. Dania nam przyniesiono do stolika. Ryb na półmisku 4 rodzaje plus krewetki. Duży talerz surówek. Naprawdę danie bardzo duże. Udało nam się je zjeść. Ryby świeże i bardzo soczyste i smaczne. Dostępne krzesełko dla dziecka. Toaleta niezamykana, więc korzystałam z niej lekko spanikowana, że ktoś wejdzie.
U Jadźki chciałam zjeść lody. Oferta ciekawa: lody włoskie, lody świderki, z polewą. Obsługiwała młoda dziewczyna. Poprosiłam o świderka śmietanowo-czekoladowego. Zanim lody miały zostać nałożone na wafelek, pani sprawdziła konsystencję lodów. Wzięła do ręki wajchę, która produkowała lody czekoladowe, więc musiałam krzyczeć, że prosiłam o inny smak. Pani sprawdziła wybrany przeze mnie smak, ale niestety lody nie nadawały się do sprzedaży. Pani zapytała, czy mogą być lody włoskie. Odmówiłam. No cóż, może innym razem.
U Jadźki można zjeść lody i gofry. Jako, że wcześniejsza konsumpcja ryby nie zapełniła naszych żołądków do końca, postanowiliśmy skusić się na coś słodkiego. Słodkości przygotowywały dwie panie. Ja wzięłam loda świderka, natomiast mój mąż gofra "full wypas". Gofr z bitą śmietaną, krówka na spodzie i truskawkami kosztował nas 21 zł!!! Może był i dobry, ale cenowo masakra jakaś.
Tym razem zaopatrzyłam się w Przypiecku w ryby wędzone. Dzień wcześniej był większy wybór, ale tym razem też udało się coś wybrać. Obsługa bardzo kompetentna i uprzejma. Byłam świadkiem rozmowy z inną klientką nt. dostępności ryb. Sprzedawczyni wyjaśniła uprzejmie, że nie mają stałych godzin gdy ryb jest najwięcej, bo zależy to od tego jak ryby schodzą, jak się ryby uwędzą itd. Wzięliśmy dorsza i flądrę wędzoną. Ryby zostały dobrze zapakowane. Również nam bardzo smakowały. Ceny umiarkowane. Bardzo wysoka lada, którą był szczyt lodówki tak na wysokości 180cm.
Ponownie odwiedziliśmy smażalnię Przypiecek, gdyż serwowane tam ryby są naprawdę wyśmienite. Tym razem postanowiliśmy skorzystać z oferty promocyjnej, która obowiązuje w dni powszednie do godziny 14:00. Flądra + surówka + frytki za 11 zł. Surówkę można było sobie wybrać. Zajęliśmy stolik na słoneczku. Nie było problemu by pies nam towarzyszył. Nawet dostępna była miska dla psa. Dania przyniesiono po niedługim czasie. Rybka bardzo smaczna, może nie duża, ale najadłam się. Na koniec postanowiłam skorzystać z toalety. Toalety umieszczone w baraku, niezbyt luksusowe, ale da się znieść. W części dla pań pokój dla matki z dzieckiem. jako, że byłam z dzieckiem, postanowiłam zobaczyć jak ten przybytek wygląda. Bardzo byłam zaskoczona. Miejsce dość przestronne, kolorowe, przytulne z umywalką, przewijakiem, wiszącą zabawką nad głową dziecka. W porównaniu do toalet to niebo a ziemia. Super że są takie miejsca w niektórych knajpach. Duży plus za to.
Z zewnątrz niepozorna smażalnia ryb oferująca również ryby wędzone, ale to tylko pozory. Smażalnia to bardzo duży teren gdzie można skonsumować róznego rodzaju ryby, wysłać dziecko na plac zabaw, zamówić różnego rodzaju napoje, także alkoholowe w osobnym barze. Gdy podeszliśmy do kasy, gdzie zamawia się ryby smażone, zaraz zainteresował się nami młody sprzedawca. Na pytanie czego sobie życzymy, zapytaliśmy co może nam pan polecić. Pan opowiedział nam jakie ryby są świeże, a które mrożone i które warto spróbować. Bar sałatkowy na widoku i można wybrać sobie sałatkę. Zamówiliśmy dorsza i łososia. Poprosiłam sprzedawcę by ryba była do 200 g maksymalnie, nauczona już oszustwem w innych barach, gdzie gdy nie poda się wagi lub nie doprecyzuje dokładnie, to na pewno ryba będzie bardzo duża. Poproszono byśmy podali nr stolika jak już wybierzemy, gdzie chcemy usiąść. Teren smażalni bardzo duży. Większość stolików na świeżym powietrzu, ale też mozna się było schronić w namiocie, gdzie było dużo cieplej. Dostępne były krzesełka dla dzieci, niestety dość brudne, więc musiałam je najpierw wyczyścić, zanim moje dziecko w nim usiadło. Na terenie plac zabaw ze zjeżdżalnią, drabinkami, piaskownicą. Wystrój ścian to stare czarno białe zdjęcia i pocztówki przedstawiające dawną Jastrzębią Górę. Na zamówienie nie czekaliśmy długo. Po podaniu nr stolika, który wybraliśmy, kelnerka szybko nas znalazła. U kelnerki uiściliśmy opłatę. Zapytałam ją jeszcze o zdjęcie, które wisiało na ścianie, a mianowicie o tajemniczy obiekt w Jastrzębiej Górze. kelnerka uprzejmie wyjaśniła, co to za obiekt, gdzie on był i co się z nim stało. Obie ryby ważyły 200 i 190 g, czyli tak jak miało być. Za oba dania zapłaciliśmy niecałe 37 zł. Ryby dobrze zrobione, bez panierki. Bardzo smaczne. Ryby były podane na talerzach, ale sztućce były plastikowe.
Zajrzałam do Pepco, gdyż chciałam kupić dziecku piżamę. W sklepie jest bardzo dużo ubrań dla dzieci, ale akurat w tym asortymencie nie było zbyt wielkiego wyboru. Mogłam kupić pajacyk, ale w rozmiarze 80 była tylko jedna sztuka. Postanowiłam kupić tradycyjna piżamę. Tylko dwa rodzaje dostępne. Jakość bawełny średnia. Zobaczymy jak będzie po kilku praniach. Cena 19 zł. Towar przeceniony z 24 zł. Przy kasie zaproponowano mi reklamówkę gratis.
Zajrzałam do księgarni by zakupić książeczkę dla dziecka. Księgarnia bardzo dobrze wyposażona w literaturę dziecięcą. Zawsze jak tam jestem to coś wybiorę. Tym razem zakupiłam dwie pozycje. Ceny umiarkowane. Księgarnia nieduża i dość ciasna. Musiałam się przeciskać między regałami by dotrzeć z wózkiem do interesującego mnie asortymentu. Pani przy kasie sprawnie mnie obsłużyła.
Sklep w niewielkiej miejscowości wypoczynkowej nad morzem, ale świetnie wyposażony. Dość przestronny. Łatwo znaleźć to czego się szuka. Ceny przystępne. Duży wybór alkoholi. Stoisko mięsne w sklepie, choć nie zawsze czynne. Dość ciekawa kasa. Klient ma wgląd na ekranie w całe swoje zamówienie. Zwykle czynna jedna kasa i dość długo czeka się na swoją kolej. Panie bardzo miłe i pomocne. Reklamówki gratis.
Piękny budynek, super urządzone wnętrze i imponująca ilość alkoholu za barem. Reklamują się, że mają 800 gatunków whisky. Do tego można nabyć różne gadżety związane z whisky. Ceny niestety bardzo wysokie. Za 50 g alkoholu trzeba zapłacić od 20 zł do nawet 300. Miejsce nie na każdą kieszeń. Na pewno dla koneserów.
Pensjonat Morza Brzeg odkryty dzięki serwisowi zakupów grupowych. Oferta bardzo atrakcyjna. Za 5 dniowy pobyt dla dwóch osób bez wyżywienia 299zł. Wyszło po 25 zł od osoby. Normalne stawki to 80 zł od osoby. Warunki bardzo dobre. Pensjonat oddany do użytku zaledwie 2 miesiące wcześniej. Wszystko nowe, nowocześnie urządzone. Pokoje przestronne. Na ścianie plazma. W pokoju lodóweczka a w niej wino powitalne. Dostępny internet bezprzewodowy za darmo. Dobrze wyposażona kuchnia do dyspozycji gości oraz inne sprzęty np do sprzątania. Teren nieduży, ale miejsce parkingowe na co najmniej 7 samochodów, plac zabaw. Mogę się jedynie przyczepić go braku rolety w oknie połaciowym oraz do tego, że spłuczka się popsuła za naszego pobytu i leciała woda. Poza tym miejsce urocze. Niedaleko las. Cisza i spokój. Żaby kumkające pod oknem i ptaki śpiewające. Do morza około 2 km. Właściciele bardzo mili. Tylko pojawili się na początku i na końcu pobytu.
Bardzo fajne miejsce by zjeść rybę nad morzem. Bar ustrojony w klimacie kaszubskim. Sporo rzeźb w drewnie, elementy marynistyczne, akwarium z rybami. Duży wybór ryb. Zamówiliśmy dorsza i flądrę z frytkami i surówkami oraz napoje. Ryba miała być do 200 g maksymalnie. Na talerzu nie wyglądała imponującej wielkości, ale na rachunku wyszło, że miała 300g! Dania bardzo smaczne. Ryby dobrze usmażone. Podane z sosem czosnkowym. Niestety drogo. Zapłaciliśmy za dwa dania z napojami 70 zł.Dania podane na talerzach z aplikacjami kaszubskimi. Pokal do piwa niedomyty. Widać było usta poprzednio pijącego.Toaleta zamykana na kluczyk dostępny przy barze. Bardzo fajny kącik dla dzieci. Dostępne też krzesełka dla dzieci. Można było wejść z psem. Dostępne również miski z wodą dla psów.
Bar Skorpion, jedno z nielicznych miejsc gdzie można zjeść coś poza sezonem turystycznym w Jastrzębiu Zdroju. Na zewnątrz tablica informująca o tym co bar poleca. Postanowiliśmy skorzystać z zestawu z solą oraz pierogów. Ryba nie najsmaczniejsza, ale dało się zjeść. Pierogi domowej roboty całkiem smaczne. To, że dania są gotowe informowane było przez głośnik i podawany był nr zamówienia, ale trudno było wyraźnie coś usłyszeć. Dobrze, że byliśmy jedynymi klientami. Można było w ogródku siedzieć z psem. za dwa dania zapłaciliśmy w sumie 30zł.
Jeden z nielicznych lokali w Karwi czynny o tej porze roku - w końcówce maja. Wnętrze wyglądające jak smażalnia ryb. Na ścianach sporo elementów marynistycznych. Dla dzieci kącik z krzesełkiem i stolikiem, kredkami, zabawkami, jeździkiem. Krzesełka dla dzieci dostępne. W toalecie damskiej przewijak. Z menu wybraliśmy dorsza z frytkami i surówką. Po około 10-15 minutach przyniesiono nam zamówione dania. Nie zapytano nas o wielkość ryby, więc usmażono nam chyba największe dostępne płaty ryby. Ryba była usmażona w cieście, a nie w panierce. Danie niesmaczne. Ryba sucha. Wielkość ryby ukryta, bo usmażona w formie złożonej na pół. Dania były ogromne, nie do zjedzenia. Zapłaciliśmy za 2 dania 60,80 zł. Ryby prawie 300 gramowe. Poczuliśmy się oszukani i zniesmaczeni. Przestrzegam przed tą knajpą.
Spotkanie ze znajomymi z pracy było pretekstem do odwiedzin tego lokalu. Było nas ponad 20 osób, ale nie było problemu z miejsce. Wcześniejsza rezerwacja ustrzegła nas przed brakiem miejsca. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że jednak na przygotowanych miejscach jest nam za ciasno i postanowiliśmy zmienić miejsce i przeorganizować trochę stoliki w lokalu. zaraz zjawiła się obsługa i pomogła wszystko ustawić tak, byśmy się zmieścili. Piwo w dobrej cenie. Sala do tańczenia dość duża. DJ wyglądał bardzo kontrowersyjnie. Puszczana przez niego muzyka nie do końca przypadła nam do gustu. Do lokalu zamówiliśmy pizzę z innego lokalu i nie było z tym problemu.
Udałam się ze znajomymi do nowego lokalu w mieście by posiedzieć, ale przede wszystkim potańczyć. Tego wieczoru był to nasz drugi lokal. Wejście bezpłatne. Powitali nas dwaj panowie na bramce. Zaproszono nas do szatni z czego nie skorzystaliśmy. Lokal świeżo wyremontowany. Nowe aranżacje, odnowione ściany, nowe meble, nowy bar, wszystko świeżutkie i nowe. Niestety w lokalu pustki. Klientów można było policzyć na palcach obu rąk, a był to piątkowy wieczór. Muzyka nie porywała do tańca, więc nikt nie tańczył. Zajęliśmy miejsce w odrębnej salce, gdzie muzyka nie była tak donośna i można było porozmawiać. Padła propozycja by udać się do dj-a i poprosić o zmianę muzyki. Niestety zgodnie z programem tego wieczoru grana była taka a nie inna muzyka, nieważne, że nikomu się nie podobała, nikt nie tańczył i nie było klientów w lokalu. Po jednym piwie opuściliśmy ten przybytek. Być może w inne dni jest większe zainteresowanie lokalem. Jeśli nie, to nie wróżę mu przyszłości na toruńskim rynku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.