Pracownica Ola, witała z uśmiechem podchodzących, a naszym zamiarem były jedynie frytki na tzw. ”chodzone” przegryzanie w czasie wizyty w sklepach CH Karolinka. Zaproponowano nam wybór z 3 rodzajów wielkości porcji i nie czekaliśmy długo. Pracownica wyglądała schludnie, miała firmową koszulkę/bluzeczkę w kolorze szarości z czerwonymi wykończeniami, a sprawnej obsługi dokonała przy estetycznym stanowisku, zachowując przyjemną atmosferę, którą tworzyła swoją postawą. Jakość frytek była bez zarzutów i otrzymałam, też małe porcje soli.
W zasadzie to nic nie mam do placówek sieci Auchan, ale w tej, trochę mi tutaj brakuje do wysokiego standardu, pomijając fakt, że nie należy ona do ogromnego sklepu, aczkolwiek nie jest też mała. W dniu 2 kwietnia byliśmy tutaj na zakupach. Na wejściu zapowiadało się rewelacyjnie, gdzie eksponowano liczne artykuły wielkanocne w atrakcyjnych cenach, ale pracownica, która dokładała towary nie dbała o przejście w alejce i panował wokół niej bałagan. Jednym z naszych zamiarów był zakup klocków lego, jako podarki na tzw. zajączka. Cała długość alejki między regałami była zastawiona wypełnionymi paletami, przejścia, prawie nie było, jedynie wąski przesmyk. Mimo niewygody, znaleźliśmy właściwe zestawy. Porządek panował w dziale ze straganami warzyw i owoców, gorzej było w części piekarnianej. Pani, dokładająca świeże bułeczki do boksu, robiła to mało zgrabnie i co rusz jakaś spadła jej na posadzkę, ale zaraz znajdowała się w boksie. No cóż ludzie wszystko kupią, a jak nie widzą, to nie wiedzą. W dziale kosmetycznym potrzebowałam pomocy pracownika w odnalezieniu farb do włosów, były dwie panie, jedna z ich ręką wskazała kierunek – na lewo i w prawo, żadna się nie fatygowała, aby podejść ze mną w okolice prezentacji, więc szukaliśmy w alejkach wskazanego kierunku. Gdybym miała ocenić tylko obsługę kasową, byłoby rewelacyjnie, bo akurat dodatkowa kasjerka zaczynała pracę i nie czekaliśmy w długiej kolejce (udało się), bo kolejki były masakrycznie długie. W ogólnym wyrazie, co do pobytu, to bez zachwytu.
Kilka dni wcześniej zawiedziono mnie podczas obsługi na tej stacji paliw i zapisania tej opinii ”dojrzewam”, ale za dzień 2 kwietnia, należy się pochwała bezsprzecznie. Obsługująca Dominika niczego nie zaniedbała, była miła i grzeczna, sprawnie wykonała swoje czynności. Atmosfera obsługi – nienaganna, dopełniona ładnym wyglądem pracownicy, schludnym i eleganckim, jednocześnie – upięte włosy, delikatny makijaż, estetyczny wygląd. Teren Orlenu zadbany, przejrzyste ekspozycje ofert handlowych, wszędzie było czysto, a zaplecze sanitarne – higieniczne i pachnące kwiatowo.
Pan Alojzy zatankował mi samochód, pani Marysia obsłużyła przy kasie i przygotowała przekąskę, którą cieplutka, chrupiącą skonsumowałam przy stoliku, siedząc na wygodnym narożniku w części jadalnej, specjalnie zorganizowanej, coś a’la malutka kawiarenka. Profesjonalna obsługa, życzliwie sympatyczna atmosfera i elegancki wygląd ogólny. Tą stację paliw odwiedzam od niedawna, ale od pierwszego dnia przypadła mi do gustu, więc jeśli przejeżdżam, z przyjemnością zatrzymuję się tutaj na krótki lub dłuższy postój. W ostatnim dniu marca były czynne dwa stanowiska obsługi kasowo handlowej i pracownicy zadbali o ogólny wizerunek – ład, estetykę, przejrzystość w przestrzeni, ”kącik” Stop Cafe i super atmosferę obsługi. Ta stacja ma ofercie też myjnię, więc można także ”odświeżyć” samochód, a pan Alojzy uczynnie wyręczy w tankowaniu.
Co jakiś czas trzeba uzupełnić własną kosmetykę i robię to głównie w YR, zwłaszcza, jeśli chodzi o kremy do pielęgnacji twarzy. Ta firma sprawdza się w moich potrzebach, więc jestem ich klientką od lat. Ostatniego dnia marca byłam w sklepie mieszczącym się w Solarisie, tu dokonała grzecznej, profesjonalnej obsługi Tina, ekspedientka miła i grzeczna o subtelnej aparycji. Nawet nie musiałam wykorzystywać oferty zniżkowej z kwietnia (zachowałam ją na później), bo akurat krem był w tej samej cenie promocyjnej. Pracownica polecała dodatkowe, aktualne promocje, otrzymałam też próbkę nowego zapachu, który w najbliższym czasie pojawi się w sprzedaży. Sklepik jest niewielki, ale pomysłowo zagospodarowany i elegancko zaaranżowany. Było tu bardzo czysto, a oświetlenie dopełniało blaskiem dostojność ofert.
Ten sklep dodatków dba o pełne zadowolenie klientów, nawet gdy po zakupie towaru, okaże się coś nie tak. Doświadczyłam tego ”namacalnie”. Zakupione wcześniej klipsy, w domu okazały się wadliwe, gdy któregoś dnia zamierzałam je założyć, a dokładniej jeden z nich, więc udałam się do Claire’s z paragonem i towarem. Ekspedientka nawet nie wnikała w szczegóły, gdy przedstawiłam jej problem, od razu przyniosła inną parę i mogłam wadliwy klips wymienić na sprawny. Obsługa przebiegła w pełni kultury i ”aurze” sympatycznej atmosfery i otoczeniu blasku, eleganckich, nawet efektownych (niektórych) dodatków.
Ostatnia wizyta tego miesiąca, na tym Orlenie, bo w ostatnim dniu marca, zamykająca miesiąc profesjonalnym traktowaniem przez pracowników (to zawsze jest tu zachowane). Uśmiechnięta, sympatyczna Pani Katarzyna i grzeczny, młody pan Tomasz, stanowili obsługę kasową, a na miejscu tankowania, przy dystrybutorach, uczynnie sprawiał się pracownik stanowiskowy, doglądając w międzyczasie funkcjonowania myjni. Na terenie Orlenu było czysto i estetycznie, a artykuły przeznaczone do handlu były uporządkowane asortymentami, oddzielone od siebie. Tu z uśmiechem wita się klientów i żegna miłymi słowami życzeń.
Dawno nie byłam w Netto, więc sobie wstąpiłam wieczorem, 30 marca, aby zrobić drobne zakupy. W sklepie było czysto, artykuły prezentowano przejrzyście, w ładzie asortymentowym i było dużo przestrzeni dla klientów. Widoczne pracownice uzupełniały braki, spowodowane wykupem, ich odzież firmowa wyróżniała je na tle klientów. Co do cen, to tak różnie, analogicznie jak w innych sklepach, jedne artykuły tańsze inne nieco droższe, swoista równowaga różnic cenowych. Ale ucieszyły mnie dodatkowo kupione artykuły wielkanocne, dekoracyjno konsumpcyjne i przystępne cenowo. Jedna kasa była dostępna, ale ilość płacących klientów, nie wymagała dodatkowego stanowiska, a kasjer Dorota wykazała, nie tylko obowiązkowość, także profesjonalne podejście/traktowanie.
Wizytę w czytelni Sądu muszę potraktować dwu-etapowo, najpierw trzy dni wcześniej, aby złożyć kartę o wgląd do akt sprawy, trzy dni później, aby skorzystać z czytelni i przejrzeć akta. Muszę przyznać, ze petent jest tu traktowany z najwyższą kulturą, jak na rangę instytucji przystało. Każde stanowisko czytelni oddzielone tak, ab każdy czuł się komfortowo i nikt inny nie zerkał na ”sąsiada”, co więcej można liczyć na kopię niektórych dokumentów, a pracownik szczegółowo instruuje zainteresowanego. Są tu zachowane wszelkie standardy bezpieczeństwa i wygody, stanowiska są monitorowane i nagrywane, a pracownicy chętnie pomogą, udzielą wszelkich informacji. Po tej wizycie byłam bardzo zadowolona z obsługi.
Szczepan, Angelika i Marcin, takie imiona objawiły mi się na stacji paliw tego Orlenu, gdzie ”przystankowałam” 30 marca. Szczepan odpowiadał za zmianę i nie miałam z nim żadnego kontaktu, ale pozostali pracownicy byli do dyspozycji klientów, zajmowali się obsługą, doradzali, proponowali dodatkowe zakupy, każdy pamiętał o punktowej karcie Vitay. Przyjemna aparycja, uśmiech na twarzy i kultura słowa. Mnie obsługiwał Marcin, jego koleżanka innego klienta. W sklepie było ciepło, czysto i przyjemnie, podobnie prezentowało się zaplecze sanitarne, a przy dystrybutorach był pracownik stanowiska, uczynnie traktujący przyjezdnych.
W tej hurtowni odzieżowej byłyśmy z koleżanką i jej ogólne zaopatrzenie jest tutaj rewelacyjne, bo nie tylko odzież używaną można kupić, także nową, co wskazuje nie tylko stan tkaniny, ale także nie-zaprane wszywki. Aby znaleźć coś fajnego, trzeba trochę czasu tu poświęcić, bo sklep składa się z części na wagę i części wycenionej. Zabawiłyśmy tutaj godzinę, każda coś dla siebie znalazła. Towar rozmieszczony na wieszakach, choć momentami trochę za bardzo ściśnięty, widoczne tabliczki informują o rodzaju asortymentu w różnych częściach sklepu. Nie miałabym nic do zastrzeżeń pracownic, gdyby nie pewne zdarzenie, którego byłyśmy świadkami – panie zebrały się w jednej części sklepu i głośno komentowały/żartowały na temat ”teściowej”, jak wynikało z dyskusji, sprawa dotyczyła jednej z młodych pracownic, a żarty były, delikatnie pisząc - ”niesmaczne”. Nie powinno to mieć miejsca w obecności klientów. Koleżanka pozwoliła sobie na stwierdzenie – tu chyba nie ma kierownika tej zmiany, skoro plotkuje się tak głośno. Panie nawet nie zareagowały, widocznie nie żadna nie słyszała, zaangażowane w dysput, a nam odechciało się już przeglądania. Udałyśmy się do stanowiska kasowego, by dokonać płatności, po kilku minutach nas zauważono i jedna z plotkujących zjawiła się. Zakupy udane, ale atmosfera ”zeszpecona”, po części.
30 marca, znalazłam chwilę czasu, aby ”zajrzeć” do sklepu producenta wyrobów mlecznych ZOTT. Tu zawsze warto zawitać, bo zawsze jest fajny wybór w atrakcyjnych cenach, niższych niż u innych sprzedawców, nawet, jeśli nie są objęte promocją. Różnorodny wybór, przesympatyczna obsługa, sprawnie zorganizowana, uczynna, jeśli klient o coś pytał. Chłodne wnętrze jest wymogiem ze względu na specyficzne artykuły, których świeżość musi być zachowana wedle wymogów nie wiem dlaczego, ale tutaj identyfikatory pracowników prezentują ich nazwiska i literę imienia, wydaje mi się, że powinno być odwrotnie, jednak nie wnikam w te szczegóły.
Nieczynna smażalnia Ryb w Kudowie, trochę drogo w Zieleńcu, spowodowało, że postanowiliśmy coś zjeść w Polanicy, w restauracji Krokus, którą kiedyś już odwiedziliśmy. Bardzo mała restauracja – 5 stolików, bardzo ładny wystrój, taki trochę stylizowany retro (ściany, sufit) w połączeniu współczesności (dekoracje okienne, meble), bardzo przyjemna obsługa i pyszne jedzenie. Przed restauracją wyłożone menu w formie ozdobnej księgi, zabezpieczonej na wypadek opadów. W sezonie letnim były też stoliki na zewnątrz, pod zadaszeniem. Jednak 28 marzec to nie ten czas. Zaraz po wejściu przywitała nas grzecznie miła pani i podała karty menu, po chwili przyszła przyjąć zamówienie, na które nie czekaliśmy długo i było przygotowane na bieżąco, zwłaszcza kotlet i frytki. Do całości zabrakło mi oryginalnego rachunku/paragonu, była odręcznie zapisana karteczka, więc zapłaciliśmy bez napiwku. Lokal mały, ale chłodno w nim było i tym samym mało przyjemnie, choć kaloryfery ”oddawały” ciepło, jednak tylko ciepło, co jednak nie wypełniało, tego niewielkiego pomieszczenia.
Rankiem 28 marca zatrzymaliśmy się na tym Orlenie, aby m.in. zatankować samochód. Wedle informacji w sklepie/kasie, za zmianę odpowiadała Magdalena, natomiast Barbara była pracownikiem, który zajmował się stanowiskiem kasowym. Nie było pracownika podjazdu, ale tankowaniem zajął się mąż, więc nie czepiam się tego szczegółu. Natomiast zdegustowana byłam ceną paliwa, bo zwykle było tu o ładnych, parę groszy tańsze niż na sąsiednich Orlen-ach, a w szczególności, z porównaniem na wylocie z Nysy. Tym razem było dokładnie odwrotnie, a różnica wynosiła 8 groszy. Co do ogólnego wyglądu – najmniejszych zastrzeżeń co, do jakości obsługi, także bez zarzutów (takt, kultura, profesjonalizm Barbary) i co do zaopatrzenia – zadowoliło nie jednego (myślę).
Wstąpiliśmy do KFC po kubełek chrupiących skrzydełek, to oferta, która cieszy się uznaniem domowników, są pikantne, lekko zrumienione i słowem pyszne. Sprawna obsługa nie pozwoliła nam długo czekać, a uśmiech na twarzy pracownicy, firmowy wygląd i miły ton głosu były dopełnieniem atmosfery obsługi. Nim terminal płatniczy ”przemielił” dane, zmówienie było prawie przygotowane, co pracownica czyniła na oczach kupującego, tak jest zorganizowany ta procedura. Stanowiska obsługi wyglądały estetycznie, a zakupu dokonaliśmy ”na wynos”.
Usługi jubilerskie i zegarmistrzowskie, sprzedaż biżuterii z metali i kamieni szlachetnych oraz zegarków, są zakresem ofert Agapol. Ja skorzystałam z usług naprawy biżuterii. Usługa wykonana rzetelnie i stosunkowo niedrogo. Są tu dwie pracownice, bardzo grzeczne i profesjonalnie traktują klientów. Do każdego mają indywidualne ”podejście”. W czasie, gdy odbierałam moją biżuterię, byłam też świadkiem obsługi innej klientki przez drugą pracownicę. Sklep składa się z dwóch pomieszczeń, faktura widocznych części ścian to ciekawie wyłożony piaskowiec na tle, którego, doświetlone gabloty oddają blask prezentowanych artykułów.
Dwa dni wcześniej miałam postój na tej stacji paliw Orlenu, spotkałam znajomego, zagadaliśmy się przy kawie i zupełnie zapomniałam, aby wziąć przysługujące mi ciastko. W dniu 26 marca znów przejeżdżałam i znów krótki postój tu miałam. Nie liczyłam, że ”zapominalskie” ciastko zostanie mi dodane, ale przy kasie wspomniałam o tym fakcie, pracownik bez najmniejszych podejrzeń/zastrzeżeń pozwolił mi na uzupełnienie tego faktu. Zrobił to z uśmiechem, podobnie też przebiegła obsługa moich zakupów. Na stacji była obsada pracowników stanowiskowych, było czysto i estetycznie, dbałość o wygląd był widoczny, już od wjazdu.
Obsługa tej stacji paliw jest na najwyższym poziomie jakości – traktowanie klientów w duchu kultury słowa, miła atmosfera, pomoc przy dystrybutorach, nadzór na prawidłowym działaniem myjni. W dniu 25 marca, każde stanowisko miało przyporządkowanego pracownika, było czysto, a oferty handlowe eksponowano przejrzyście z widocznymi cenami i ewentualnymi punktami Vitay, za nie. Spędziłam tu tyle czasu, ile wymagał cel mojego postoju, skorzystałam z uczynności pracowników, a w trakcie obsługi można było zamienić kilka niezobowiązujących, sympatycznych zdań, które nie zakłócały sprawności.
Mężczyzna, jako ekspedient, też może się sprawdzić na tym stanowisku bez zarzutów. Tu w PM, zwykle mężczyźni trafiają się na kasie, ale 25 marca, w dziale obsługi asortymentu na wagę był młody człowiek, który profesjonalnie traktował swoje obowiązki i zadbał o sympatyczną atmosferę. W sklepi, obok standardowego zaopatrzenia, było mnóstwo wielkanocnych artykułów, a wszystko było przejrzyście prezentowane z opisami. Pomimo większego zaopatrzenia, nie zakłócało to wygody robienia zakupów i nie wpłynęło ujemnie na przestrzeń dla klientów. Sprawnie zorganizowana obsługa kasowa, pozwalała na ”płynną” rotację klientów.
Pracownik stanowiskowy podjazdu - Alojzy, stanął przy moim samochodzie, zanim zdążyłam z niego wysiąść, więc proces tankowania miałam z głowy, jedynie sfinalizowałam zakup w kasie, gdzie pracownica Marysia dokonała profesjonalnej obsługi, proponując dodatkowe artykuły. Hot Doga, też z chęcią wzięłam i kubek gorącej kawy. Spotkałam też znajomego i mogliśmy spokojnie pogadać, konsumując swoje zamówienia w małym kąciku-części sklepu, specjalnie do tego przygotowanej, siedząc na wygodnych siedziskach. To miejsce nadaje się nawet na spotkanie biznesowe. Czysto i estetka wizualna oraz przyjemna aranżacja, dają swoiste poczucie, pewnego rodzaju komfortu chwili. Postój, 24 marca był w efekcie - komfortowy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.