Jeszcze większe obniżki wyprzedażowe niż ostatnio oferował sklep Fimka w dniu 10 stycznia bo do 70%. Oczywiście nie wszystko, tylko część asortymentu. Odzież była na wieszakach umieszczona, wygodnie do przeglądania, na wprost wejścia małą część ekspozycji ułożono na stole/podeście. Obsługa miła i chętna do pomocy, zapraszał też do przymierzalni – dwie kabiny w głębi. Bardzo miła atmosfera, estetyczny sklep.
Wyprzedaż eksponowana na witrynach sklepowych a w sklepie kącik wyprzedażowy, to dobry pomysł bo w jednym miejscu artykuły odzieżowe na wieszakach kumulował. Weszłam, przejrzałam i spódniczkę w obniżce ze stu do 20-stu złotych znalazłam, zwiewną, na lato jak znalazł, ”przestępstwem” byłoby nie kupić. Kasjerka Wera miła, grzeczna i uprzejma, zakup do firmowej torby włożyła wraz z paragonem, dziękowała, miłego wieczoru życzyła i zapraszała jeszcze. Ten sklep HM-u zawsze ”stoi” na wysokości handlowej jakości i w dniu 10 stycznia też nie zawiódł.
Zrobiliśmy sobie wyjazdowy piątek obiadowy do Karolinki i skorzystaliśmy z ofert Kerpic Kebab, gdzie każdy samodzielnie skomponował sobie zawartość talerza, wybierając potrawy z bogactwa prezentacji (ziemniaki, kluseczki, frytki, bitki, gołąbki, ryba, różnorodne surówki/sałatki, klopsiki, pierogi i inne). Dania są tu na wagę (3,15 zł/100g) więc każdy sam dobiera sobie ilość. Obsługa miła i grzeczna, chętnie odpowie na pytania o rodzaj konkretnej potrawy, skasuje z uśmiechem życząc smacznego i było smacznie 10 stycznia.
Drobne zakupy zrobiłam w tym sklepiku wracając z pracy 10 stycznia, ponieważ głównie to były warzywa więc je ze straganu wzięłam, papierosy podała mi pracownica, jedna z dwóch obecnych i jedyna obsługująca bo druga z jakimś panem ”słodko”, radośnie konwersowała, słychać było śmichy-chichy i nie ważne, że w kolejce jeszcze dwie osoby stały. Obsługująca też radośnie coś dopowiadała, szkoda że dla klientów uśmiechu nie miała, jedynie powagę, jakby zakłócali jej przyjemniejsze zajęcie. Niegrzeczna nie była ale do rewelacji daleko. Ogólnie porządek był, zaopatrzenie też bez braków.
Miałam sprawę w pobliskim i biurze i w oczekiwaniu na jego otwarcie zajrzałam do Biedronki, aby zobaczyć co nowego się pojawiło się z poprzedniego dnia-nowych promocji. Już na wejściu banany w promocji wzięłam, potem jeszcze parę, potrzebnych drobiazgów do kosza. Przejrzałam to i owo, wszędzie panował ład i porządek, palety też równo były ustawione, kasjerka Dorota uśmiechnięta, miła i grzeczna, niczego nie zaniedbała w kulturze obsługi, rankiem 10 stycznia.
Podróżując drogą A4 w dniu 11 stycznia, od Góry św. Anny i po terenie Śląska, słuchaliśmy bardzo dobrego, ”czystego” przekazu audycji Radia CCM z Gliwic, którego muzyka umilała nam czas podróży swym fantastycznie dobranym repertuarem. Było rockowo, było rozrywkowo, było klasycznie, umiejętnie dobrany folklor też się przewinął, były muzyczne wspomnienia lat 70, 80 i 90, z całego świata rozrywki, a ważniejsze informacje spiker przekazał o pełnej godzinie krótko, rzeczowo i zwięźle, były humory i ciekawostki, podróż nie była nudna. Polecam tę stację wszystkim, którzy wyjadą w tamte rejony.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie mógł się obyć bez Google – Doodle, które logotyp uświetniło ciekawą grafiką, przepełnioną serduszkami dobroci, wkomponowanymi w nazwę wyszukiwarki pod okazałym drzewem serc. Bardzo pomysłowe skromne i efektowne jednocześnie. Najazd kursora wyświetlał napis ”Doodle 4 Google – zwycięska praca Jakuba Stanka”, sprawdziłam co to takiego i okazało się, że jest to zwycięski projekt konkursowy ucznia gimnazjum w konkursie ”Doodle 4 Google gra z WOŚP”, kliknięcie przybliżyło mi więcej informacji. Bardzo fajny pomysł konkursowy, bardzo udany jego finał, akcentowany przez Google.
Godzina 10,30 w niedzielę 12 stycznia, TVN24 i program ”Kawa na ławę” z gospodarzem/prowadzącym, redaktorem Rymanowskim, który zaprosił polityków prominentnych partii politycznych (PSL, SLD, PiS, PO, Twój Ruch i PJN), aby poruszyć kilka ważnych kwestii minionego tygodnia. Już na pierwszy ”rzut” poszedł temat losów groźnych przestępców, którym kara dobiega końca, potem sprawa drogiego prezentu dla jednego z polityków i na koniec trochę gospodarki. Lubię być na bieżąco w temacie spraw krajowych, słuchać dyskusji i wypracować własny pogląd/zdanie, ten program to umożliwia, podobnie jak inne w TVN24. Prowadzący czuwał nad kulturalnym przebiegiem, tonując umiejętnie emocje.
Gdy weszłam do sklepu to trochę zmartwił mnie widok przy jedynej, czynnej kasie – długa kolejka, a ja tylko chleb zamierzałam kupić, jednak nie wycofałam się i od razu udałam się do działu z pieczywem. Tu wybór świeżych bochenków był różnorodny, wzięłam jeden i skierowałam kroki do kasy, gdzie okazało się, że już dwie były czynne a po ogonku kolejkowym nie było śladu. Ten sklep dba o organizację handlową (wygląd placówki, zaopatrzenie, obsługa) i tym samym o klienta. Wizyta w dniu 9 stycznia (wzorem innych) satysfakcjonująca.
Na plus – różnorodne, świeże i pachnące pieczywo, zwłaszcza bułeczki od zwykłych po nadziewane różnorodnie, estetyczny wygląd małego, firmowego sklepu, kompetentna obsługa z kulturą słowa o przyjemnej dla oka aparycji, niewygórowane ceny i ogólnie sympatyczna atmosfera w czasie tej krótkiej wizyty w dniu 9 stycznia. Minusy – brak.
Do tej Biedronki udałam się aby kupić papier Regina w promocyjnej cenie, którego zabrakło w sklepie przy ulicy Kościuszki, tu było jeszcze całkiem sporo pakietów po 16 sztuk, ułożonych na niewadzącej w sklepie palecie. Ogólnie Biedronka prezentowała ład, porządek i estetykę handlową do działu z napojami, gdzie niestety, liczne folie po opróżnionych przez klientów zgrzewkach się walały, wokół palet brak było estetyki, pracownicy jakby tego nie zauważali. Poza tym inne aspekty sklepu były bez zarzutów, kasjerka Gabriela w pełni kompetencji zakończyła mój krótki pobyt w sklepie.
Potrzebne mi były kabanosy, w dziale wędlin były trzy rodzaje, pani Janina doradziła co do jakości, potem okazało się super. Kilka innych artykułów wybrałam na sklepie, gdzie było czysto, towary uporządkowane i oznaczone metkami. W jednej z kas pani Jadwiga, elegancka, zadbana, uśmiechnięta, życzliwa, słowem - profesjonalna w swych obowiązkach. Organizacja handlowa (sprzedaż, wygląd, obsługa) na plus, pod każdym względem w dniu 7 stycznia.
Jeśli jest godzina szósta rano to raczej trudno o ogrom czynnych placówek, które mogą mieć w sprzedaży świeże bułeczki, do takich należy sklep PSS-u EDEN, gdzie rankiem 7 stycznia się udałam. W radosnym nastroju witały klientów dwie sympatyczne pracownice, sprawne w swych kompetencjach obsługi, miłe i grzeczne. Klienci głównie pieczywo kupowali, jedna ekspedientka podawał artykuły, druga je kasowała. Bardzo sprawnie im to szło. Sklep był czysty i wyglądał estetycznie, jakiś czas temu zniknął okazały regał środkowy, jego miejsce zajęła mniejsza ekspozycja artykułów, to dało poczucie większej przestrzenności.
Krówka to nie tylko zwierzę ale także rodzaj ciasta, po które udałam się do tego sklepu i kupiłam zamierzoną ilość. Sprzedawczyni miła i grzeczna, odkroiła równą kostkę, zapakowała wygodnie do transportu. Nie było kolejki więc moja wizyta przy stoisku cukierniczo alkoholowym przebiegła bardzo sprawnie w atmosferze kultury i przychylności. Płatności też tu dokonałam. Oferty ciast i ciasteczek prezentowane były w oszklonej gablocie, czysto i estetycznie, ceny też bardzo przystępne były w dniu 7 stycznia.
Na kompetentną obsługę w tym małym sklepie artykułów papierniczych i biurowych nie można narzekać, pełna kultura i profesjonalizm handlowy, połączone z różnorodnością zaopatrzenia. Drobne rzeczy potrzebowałam i tu je kupiłam. W dniu 7 stycznia dwie osoby do obsługi były: mężczyzna i kobieta, oboje naprzemiennie realizowali zapotrzebowania klientów. Sprawnie, grzecznie i uprzejmie w otoczeniu uporządkowanych artykułów.
Całkiem nie małe zakupy robiłam w Polo Markecie 7 stycznia i całkiem sprawnie i wygodnie tego dokonałam za sprawą rewelacyjnej organizacji handlowej, różnorodne zaopatrzenie, ład, porządek i przestrzeń w sklepie, pełna kultury i kompetencji obsługa (dział mięsny, hala sklepu, kasa) oraz wiele atrakcyjnych cen, wartych skorzystanie w razie potrzeby danego artykułu. Obsługa kasowa też bez zastrzeżeń, kasjerka Wioleta kompetentna w pełni wykonywanych obowiązków.
Wracając z wycieczki na Jasną Górę, w dniu 6 stycznia zatrzymaliśmy się na tej stacji paliw Orlenu aby różne potrzeby zaspokoić. Było tu czysto i estetycznie, dość sporo miejsca na podjeździe, możliwość sprawdzenia ciśnienia w oponach i także zrobienia różnych zakupów w podróży, które też były jednym z celów. Od wejścia witali klienta z uśmiechem pracownicy (Ania i Łukasz) o eleganckim, schludnym wyglądzie. Profesjonalna obsługa a duchu wysokiej kultury zakończona sympatycznymi życzeniami na resztę dnia.
W czasie długiego weekendu trochę wycieczek sobie zafundowaliśmy i co za tym idzie na kilku stacjach Orlenu też gościliśmy. To skutkowało zasilaniem mojego konta punktowego w programie Vitay, o czym natychmiast poinformowano mnie sms-em w pierwszy dzień po weekendzie, 7 stycznia. Informacja była krótka, rzeczowa, grzeczna i motywująca, tym bardziej że właśnie zbliżam się do I progu gratisowych punktów Vitay. Stały kontakt z klientem, bieżąca informacja dla niego, takt i kultura komunikowania z wykorzystaniem najnowszych możliwości, to atuty które zawsze warto pochwalić.
Parking przy klasztorze Jasnej Góry ma bardzo dużo miejsc dla samochodów, jest podzielony na oznakowane sektory i dość dobrze zorganizowany. Już przy bramie wjazdowej pracownik wyznacza kierunek i wręcza symboliczny bilet, potem przy wyjeździe każdy wrzuca do puszki także symboliczną opłatę, wg własnego uznania a pracownik dziękując, żegna. Nikt nikomu nie liczy tu czasu postoju. Jedynym mankamentem w dniu 6 stycznia byli naciągacze/obcokrajowcy, żerując na ludzkich uczuciach starali się wręczać ”świętości” za opłatą, wręcz atakowali przybyłych. Ja ich przegoniłam ale starsi ludzie mogą zostać oszukani. Wprawdzie jest tablica informacyjna z przestrogą, ale uważam, że obsługa parkingu powinna jeszcze bardziej stanowczo zwalczać, tym bardziej że wielu pracowników obsługi parkingu dało się zauważyć. Czyżby nie mieli wiedzy w tym temacie?
Po wizycie w klasztorze na Jasnej Górze w dniu 6 stycznia, przed odjazdem udaliśmy się do Domu Pielgrzyma aby coś zjeść w barze. Mieliśmy fart-a do krótkiego czasu oczekiwania na obsługę bo za niedługo kilka wycieczek się zjawiło. Tu zawsze można smacznie zjeść i do wyboru jest kilka opcji kulinarnych (zupy, kotlety, surówki, frytki i inne), a danie komponuje każdy sam, pracownika nakłada na talerz wg życzenia. Bardzo miła, grzeczna i sympatyczna obsługa, liczne miejsca przy długich stołach, porządkowanych co jakiś czas, dość znośne ceny, same plusy po wizycie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.