Podchodząc do sklepu zauważyłem że jego najbliższe otoczenie jest zadbane( nie ma żadnych śmieci walających się na parkingu ,kosze na śmieci były niezapełnione). Wziąłem wózek i sprawdziłem czy w gablocie są aktualne plakaty. Wózek który wziąłem był czysty a w gablocie były aktualne plakaty. Wszedłem do sklepu, następnie wziąłem gazetki reklamowe(były tylko 2 rodzaje gazetek). Chodząc po sklepie było widać ogólny ład i porządek na sali sprzedażowej (podłoga była czysta, produkty były dobrze poukładane, warzywa i owoce były dobrze ułożone ). Reklamówki foliowe były dostępne przy warzywnym stoisku jaki przy stoisku z pieczywem. Jedyne co zwróciło moją uwagę to pozostawiony bez nadzoru wózek widłowy w jednej z alejek. Widząc pracownika, podszedłem i zapytałem się czy wie gdzie znajduje się ziele angielskie. Pan Arkadiusz odpowiedział że nie ma go na sklepie, jednak zaprowadził mnie do miejsca gdzie powinno znajdować się ziele angielskie i okazało się że jest ono na półce. Zmierzając do kasy zauważyłem że kasa jest w porządku( było czysto, reklamówki oraz gazetki "KropkaTv" były dostępne przy kasie). Podchodząc do kasy zostałem powitany słowami "Dzień dobry" jednak nie nawiązała kontaktu wzrokowego. Pani Sylwia nie upewniła się czy wyłożyłem wszystko na ladę. Poprawnie skasowała moje produkty następnie podała kwotę do zapłaty jednakże nie zrobiła tego przy wydawaniu reszty. Pożegnała mnie słowami "dziękuję, zapraszamy ponownie". Następnie wyszedłem ze sklepu.
Po wyjściu z samochodu, udałem się w stronę wejścia do sklepu. Od razu rzuciły mi się w oczy śmieci, leżące na parkingu i przed wejściem (np. karton przy gablocie z plakatami). Sprawdziłem czy reklamy w gablocie są aktualne, a po wejściu do sklepu sprawdziłem czy gazetki nie są po terminie. Podłoga przed salą sprzedaży była brudna, z resztą niewiele lepiej było na sali. Wziąłem koszyk i wszedłem na sale sprzedaży. Zacząłem od sprawdzenia stoisk z pieczywem oraz z warzywami i owocami. Prócz brudnej podłogi, wszystko było w porządku (reklamówki foliowe na swoich miejscach, warzywa odpowiednio ułożone i świeże). Później, znalazłem pracownice, która akurat zajęta była wykładaniem towaru na półkach. Poprosiłem ją o wskazanie miejsca gdzie znajduje się popcorn. Miałem spore problemy z odczytaniem imienia kobiety, jednak w końcu mi się udało. Pani Beata, zaprowadziła mnie w odpowiednie miejsce. Przy okazji zauważyłem, że na półkach panuje spory bałagan (produkty nie na swoich miejscach, niektóre rozpakowane, nierówno ułożone), oraz że palety z produktami do rozładunku, utrudniały przejście klientom z wózkami. Po zakupieniu popcornu, zrobiłem resztę zakupów, jednocześnie sprawdzając czy bałagan na półkach występuje w całym sklepie. Najgorzej było przy stoisku chemicznym, gdzie wszystko leżało porozwalane bez ładu. Po zakupach, udając się do kasy byłem świadkiem następującej sytuacji: jedna z pracownic krzyczała głośno do innego pracownika (znajdującego się od niej w sporej odległości), co (sądząc po niezadowolonych minach klientów) przeszkadzało innym klientom. Podszedłem do kasy numer pięć. Stałem w kolejce jako siódmy. Zauważyłem, że mimo ciągle zwiększającej się liczby osób, na pięć kas były otwarte tylko trzy. Ponad to żadna z kasjerek nie użyła sygnału dźwiękowego, żeby dać znać innym o konieczności otworzenia kolejnej kasy. Wygląd kas był bez zarzutu (program Kropka TV był dostępny, taśma była czysta itp.). Po kilku minutach, zostałem przywitany przez pracownicę Magdalenę (słownie, z zachowanym kontaktem wzrokowym). Wszystko przebiegło sprawnie, kasjerka podała mi na głos kwotę do zapłaty oraz resztę. Jednakże, nie sprawdziła czy w koszyku nie mam jakiś produktów, których nie położyłem na taśmie. Następnie pani Magdalena, pożegnała mnie słowami: "Dziękuje, zapraszamy ponownie."i zajęła się kolejny klientem. Wyszedłem ze sklepu.
Podchodząc do sklepu, zwróciłem uwagę na jego otoczenie i stan czystości. Wszystko było w porządku, śmieci nie walały się po ziemi, nie było żadnych zniszczeń, ludzie wchodzili i wychodzili ze sklepu. Następnie podszedłem do gabloty z plakatami i sprawdziłem czy są one aktualne. Po wejściu do sklepu wziąłem gazetki (było ich pod dostatkiem i były aktualne), wózek na zakupy (były poustawiane) a następnie podszedłem do stoiska z warzywami. Sprawdziłem czy wszystko się zgadza (ułożenie warzyw i owoców, obecność siatek foliowych). Obszedłem cały sklep w celu sprawdzenia czystości podłóg oraz stanu zaopatrzenia (porządek na półkach itp). Sala sprzedaży była bez zarzutu, podłogi czyste, na półkach panował porządek. Postanowiłem zapytać jednego z pracowników o to, gdzie znajduje się mąka ziemniaczana, dlatego zacząłem się rozglądać. Pan Radosław wychodził akurat z pomieszczenia socjalnego. Podszedłem do niego i poprosiłem o pomoc. Zaprowadził mnie w odpowiednie miejsce, a następnie wskazał produkt o który pytałem. Później dokończyłem zakupy i udałem się do kasy. Byłem 6 osobą w kolejce. Pani Małgorzata dała znać innym pracownikom, że sytuacja wymaga otwarcia drugiej kasy, jednak dopiero gdy zrobiła to po raz drugi, pojawił się kolejny kasjer. Kiedy nadeszła moja kolej, kasjerka powiedziała mi "Dzień dobry", utrzymując kontakt wzrokowy, a następnie zabrała się do kasowania moich produktów. Pracowała sprawnie i po chwili podała mi cenę, jaką muszę zapłacić. Przy wydawaniu reszty również powiedziała ją na głos. Zabrałem paragon i odszedłem od kasy. Pani Małgorzata nie pożegnała się ze mną, ponieważ była zajęta innym klientem, który poprosił ją o korektę rachunku (klient chciał zwrócić produkt (rolety)). Następnie wyszedłem ze sklepu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.