Mój pies musi jeść specjalną karmę, którą można dostać wyłącznie w specjalistycznych sklepach. Skończyła mi sie dzisiaj, pojechałam więc do sklepu Pupil, który znajduje się przy gabinecie weterynaryjnym na ulicy Księcia Mieszka. Sklep ostatnimi czasy znacznie powiekszono. Nowe pomieszczenie jest duże, przestronne. Spory wybór towaru.
Ekspedientka bardzo miła i przede wszystkim bardzo pomocna - chciałam kupić karmę w opakowaniu 2-kilowym, jak zwykle. Sprzedawczyni zasugerowała mi zakup większego worka bo wychodzi on taniej i dla potwierdzenia swoim słów podała ceny obu opakowań. Faktycznie, kupując większe można sporo zaoszczędzić. Polecam wszystkim ten sklep.
Rimini to bardzo przyjemna pizzeria na poznańskich Winogradach. Prosty wystrój - białe ściany i cegły, stoliki oddzielone od siebie (są tam takie jakby boksy). Siedzi się na ławkach, są na nich poduszki żeby było wygodniej.
Obsługa sprawna, miła i dość szybka. W menu pizze, makarony, zupy, trochę dań mięsnych. Jest w miarę tanio - za pizzę zapłacimy niecałe 20 zł, za makaron trochę mniej. Jedzenie jest poprawne. Nie jest to może typowa kuchnia włoska, a raczej jej "spolszczona" wersja ale jest smacznie i można się najeść. Na deser polecam szarlotkę na ciepło z lodami i owocami, jest całkiem dobra no i duża. Nie jest to miejsce na większe wyjście czy specjalną okazję, ale na obiad w srodku tygodnia jest jak znalazł.
Zachęcona dobrymi opiniami koleżanek postanowiłam umówić się do salonu Lenis na mikrodermabrazję. Zadzwoniłam tam i połączyłam się z bardzo miłą, kompetentą panią, która wszystko mi wyjaśniła i zaproponowała termin wizyty.
Zjawiłam sie punktualnie o wyznaczonej godzinie. Salon zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie wizualne: jest czysto, powiedziałabym nawet sterylnie. Wnętrze jasne, eleganckie. Obsługa niesłychanie miła i profesjonalna. Zabieg przebiegł w bardzo miłej atmosferze, kosmetyczka dokładnie wyjaśniała co w danym momencie robi. Sprawiała wrażenie osoby, która doskonale orientuje się w temacie. Byłam bardzo zadowolona z atmosfery i z rezultatu zabiegu. Niestety ceny są tam dość wysokie, więc następnym razem pójdę pewnie gdzieś indziej, dlatego nie daję 5 punktów tylko 4.
Firma, w której pracowałam urządzała w hotelu Ikar na ulocy Kościuszki konferencję sprzedażową.
Pliusem hotelu jest jego lokalizacja - znajduje się on w centrum miasta, nie ma problemu z dojazdem. Ale to był chyba jedyny plus.
Brydzkie, raczej stare toalety. Sala konferencyjna brzydka. Wystrojem przypominała zdecydowanie bardziej większą salę w starej szkole niż salę konferencyjną w hotelu.
Brzydkie, stare zasłony, niewygodne krzesła, problem z nagłośnieniem. Na dodatek przez cały czas w sali unosił się bardzo wyrażny zapach pieczarek, pewnie gdzieś w pobliżu musiała być kuchnia. Catering kiepski, lekko wyschnięte kruche ciastka. Zdecydowanie nie podobało mi się to miejsce.
Miałam okazję być uczestnikiem konferencji organizowanej w hotelu Polonez. Duży plus za dobre oznaczenia - przy wejściu, na wysokości recepcji wyraźna tabliczka ze strzałką informująca w którą stronę należy pójść jeśli idzie sie na daną konferencję.
Sala konferencyjna komfortowa, dość elegancka, Wnętrze nie jest może zbyt nowoczesne, ale jest czysto, schludnie, wygodne krzesła, dobre nagłośnienie i oświetlenie. Podczas przerwy podano niewielkie poczęstunek: kawa, herbata, soki, woda i ciasteczka. Ciasteczka bardzo smaczna, jeszczec ciepłe, więc pewnie pieczone na miejscu. Wszystko odbyło się bez zakłóceń. Jedyny minus- na sali było moim zdaniem zdecydowanie zbyt zimno.
Lubię ten lokal szczególnie ze względu na muzykę - głownie szeroko pojęta muzyka rockowa, dużo klasyki tego gatunku. Na parterze miejsce do siedzenia, w piwnicy dodatkowo można potańczyć.
Obsługa luźna, kontaktowa, w miarę uprzejma. Ceny przyzwoite. Przy barze nie czeka sie dlugo na napoje, barm robi bardzo dobre drinki. Piwo przyzwoitej jakości. Wystroj lokalu okresliłabym jako poprawny. Można by to zrobic fajniej, ale ogolnie nie jest zle. Toalety zazwyczaj czyste i porządne, nawet nad ranem. To fajne miejsce na wieczorny wypad na imprezę ze znajomymi, po ppołudniu na kawę czy piwo lepiej się wybrac do lokalu, ktory bardziej do tego pasuje. Generalnie polecam, dobra zabawa, zazwyczaj przychodzą tam fajni ludzie.
Mieliśmy ochotę pojść ze znajomymi gdzieś potańczyć. Wcześniej byliśmy na sushi w Goko, więc postanowiliśmy pojsc do Zaka, bo to w miarę blisko. Nie spodobało mi się jednak w tym miejscu, duzo dymu, bardzo duzo ludzi, tlok, scisk. Było zdecydowanie za duszno i za gorąco. Muzyka srednia, zdecydowanie wole inną. Kolejki do baru, bardzo dlugo trzeba czekac by zamowic cos do picia, piwo mam wrazenie rozwodnione. Obsluga srednia. Na szczescie jest tanio. Kolejki tez do damskiej toalety, w srodku brudno. To moze niezle miejsce dla niewymagających studentow, ja jednak wole lokale na nieco wyzszym poziomie.
Umówiłam się ze znajomymi na starym rynku. Było ciepło, więc postanowiliśmy usiaść w ogródku na zewnątrz. Nasz wybór padł na Sarp - do wyboru tego miejsca zachęciła nas reklama mojito za 9,90zł. To bardzo dobra cena jak na ten drink. W ogródku trochę mało miejsca, jest tam kilka stolików za dużo i przez to jest ścisk, trudno przejść chcąc wyjść czy pójść do toalety.
Obsługa uprzejma, ale dość wolna. Przydałaby się jednak kelnerka więcej, bo w weekend wieczorem jest tam na prawdę sporo ludzi. Ceny atrakcyjne, drinki niezłe.
Skandaliczny jest natomiast wygląd toalet -są małe i brudne, brak papieru toaletowego, po podłodze walają się papierowe ręczniki, bardzo nieprzyjemnie się tam wchodzi.
Umówiłam się ze znajomymi na piwo. Weszliśmy do Londonera. Wystrój bardzo przeciętny, moim zdaniem niezbyt ładnie, ale to oczywiście rzecz gustu. Bardzo zadymione miejsce, ale ten problem dzięki ostatniej ustawie myślę, że jest już rozwiązany. Poza tym miałam wrażenie, że w lokalu jest dość brudno. W toalecie nieprzyjemny zapach i brak papieru toaletowego. Niemiła obsługa. Zamowiłam drinka, ktory okazal sie byc drozszy niz wynikalo to z karty - uzyto drozszego alkoholu, a kelnerka nie zapytala czy wyrazam na to zgode, zostalam postawiona przed faktem dokonanym. Poraz kolejny na pewno już tam nie pójdę.
Bardzo lubię ten lokal. Po pierwsze świetny moim zdaniem wystrój - jest jasko, minimalistycznie, pomysłowo, a jednocześnie przytulne. Latem fajny ogródek.
Bardzo podobają mi się karty, nigdy wcześniej takich nie widziałam. Bardzo duży format, wiszą zawieszona na hakach koło stolików.
Obsługa miła, uprzejma, choć czasem dość wolna.
W menu całkiem sporo. Ogromny wybór różnego rodzaju napoi, standardowe i oryginalne, zaskakujące np. lemoniada z pietruszką. Można też coś zjeść. Zawsze smacznie, ładnie podane. Widać dużo elementów zdrowej żywności. Ceny przystępne. Polecam ten lokal, to świetne miejsce na spotkania, bardzo miło się tam spędza czas.
Chodziłam po sklepach w Galerii Handlowej Malta i oglądałam ubrania. Szczególnie interesowały mnie bluzki i spódniczki. Zachęcona wyglądem witryna weszłam do sklepu Stradivarius. Duży, przestronny lokal, ładnie urządzony, w tle dość fajna muzyka. obeszłam dwukrotnie salon, ubrania całkiem fajne, niedrogie, ale nie znalazłam nic specjalnego co chciałabym kupić. trudno mi wypowiedziec sie na temat obsługi - nie miałam z nią w ogóle do czynienia. Nikt mnie nie przywitał, nie pożegnał, nie zagadał, mimo że spędziłam tam sporo czasu. Warto by nad tym popracować. Do sklepu jednak w przyszłości pewnie wrócę, bo asortyment oceniam pozytywnie.
To mój kolejny w ostatnim czasie kontakt z Netią i poraz kolejny oceniam go negatywnie. Chciałam przenieść usługi pod inny adres, okazało się to byc niestety niemożliwe. Tłumaczono to faktem, że dana lokalizacja jest poza dostępem sieci Netii. Cóż, nieco to dziwne skoro budynek obok sieć jest, ale trudno. Chciałam się dowiedzieć o koszty rozwiązania umowy, więc zadzwoniłam na infolinię. Bardzo długi czas oczekiwania na połączenie, można stracić cierpliwość słuchając automatu. Gdy w końcu się połączyłam konsultantka udzieliła mi informacji, ale gdy zapytała czy może mi to w jakikolwiek sposób potwierdzić na piśmie odmówiła. Strasznie nie podoba mi sie fakt, że w tej firmie wszystko załatwia się ustnie, bo konsultanci często udzielają błędnych informacji, a że nigdzie to nie jest napisane to trudno potem reklamować.
Byłam na zakupach w galerii handlowej Malta. Do wejścia do sklepu Bersha zachęciła mnie witryna. Duża, czysta szyba, za nią manekiny w interesujących ubraniach, bardzo ciekawe stylizacje. Było to moje pierwsze zetknięcie z tą marką, nigdy wcześniej nie byłąm w ich sklepie, nie widziałam też ich ubrań.
Sklep przestronny, bardzo czysty, dość głośna, ale fajna muzyka. Ubrania ciekawe, dość odważne, taki luźny styl, raczej młodzieżowy, ale nie tylko. Przystępne ceny odzieży.
Bardzo miła, młoda obsługa. Ekspedientki życzliwe, chętne do pomocy. Kupiłam sobie bardzo fajną bluzkę, zapłata odbyła się sprawnie i w miłej atmosferze. Polecam
Zadzwoniłam dzisiaj na infolinię firmy Inea zainteresowa internetem i telefonem stacjonarnym dla małej firmy. Krótki czas oczekiwania na połączenie z konsultantem.
Pracownik z którym rozmawiałam okazał się być bardzo kompetenty. Udzielił mi wyczerpującej odpowiedzi na wszystkie moje pytania, kompletnie przedstawił ofertę (która nawiasem mówiąc jest atrakcyjna), podkreślił krótki czas oczekiwania na podłączenie usług. Udzielił mi też cennej porady dotyczącej sposobu rozwiązania umowy z operatoerm, z którego usług do tej pory korzystam. Jestem bardzo zadowolona z poziomu obsługi w Inei, polecam wszystkim.
Na portalu o2 mam skrzynkę pocztową. Przed chwilą zalogowałam się sprawdzić pocztę - bardzo duża ilość reklam. Zdecydowanie za duża moim zdaniem.
Chciałam wysłąć wiadomość do większej liczby znajomych naraz - okazało się to niemożliwe, pojawiły się jakieś zabezpieczenia. Znacznie wydłużyło to czas wysyłania maili, niska funckjonalość.
Nisko oceniam też informacje prezentowane na o2 - odnoszę wrażenie, że robi się ten portal coraz bardziej plotkarski, goniący za tanią sensacją. Mnóstwo informacji jest wręcz idiotyczna, mają bardzo mylące tytuły. Jak dla mnie brak rzetelności dziennikarskiej, wolę bardziej poważne newsy.
Gallipolli to niewielka restauracja na ulicy Królowej Jadwigi, naprzeciwcko Multikina. Duży szydl z czerwono zielonym napisem nad wejściem, obok drzwi ustawiona tablica, na której kredą wypisane są aktualne promocje i oferta dnia. Weszłam do środka - czysto, schludnie, ale wystrój nieciekawy. Bardzo prosto, barowo.
W karcie królują pizze i makarony. Miałam ochotę na pizzę , więc na to się właśnie zdecydowałam. Kelnerka uprzejma, ale dość długo trzeba było czekać na napoje. Pizza bardzo przeciętna - moim zdaniem zbyt mokre ciasto, nie przypadła mi do gustu. W Poznaniu wybór pizzerii jest bardzo duży, wiec następnym razem pójdę gdzie indziej.
Nie używam kosmetyków Yves Rocher bo wolę inne firmy, ale często kupuję na prezent balsamy do ciała i żele pod prysznic tej marki. Mają ładne opakowania i piękne owocowe czy kwiatowe zapachy. Ceny są przystępne, zwłaszcza, że często mają różnego rodzaju promocje. Gdy się poprosi ładnie zapakują zakupiony towary na prezent.
Sprzedawczyni byłą przemiłą osobą - bardzo grzeczna, kulturalna, chętnie służyła pomocą. Widać było, ze bardzo zalezy jej na kliencie i jak największej sprzedaży, nie była jednak w tym zbyt nachalna, umiała zachować właściwe proporcje. W sklepie było jasno, bardzo czysto, towary ładnie poustawiane na pólkach.
Do Cermaxu trafiłam przypadkiem. Wracając od rodziców z działki zauważyłam spory salon z płytkami i postanowiłam tam zajrzeć.
Plus za asortyment - mieli płytki, których nigdy wcześniej nie widziałam, mimo że objechałam większosć sklepów z glazurą w Poznaniu. Płytki bardzo mi się spodobały, miały też przystępna cenę, więc postanowiłam je kupić. Niestety okazało sie, że sklep nie zapewnia dowozu - trzeba sobie go zorganizować we własnym zakresie, to olbrzymia niedogodność.
Załatwiłam transport, glazura dojechała. Kiedy ekipa remontowa zaczęła ją kłaść okazało się, ze płytki które mam wyglądają inaczej niż te które oglądałam w sklepie, dużo z nich ma wady, zmiany koloru itp. Gdy pojechalam je reklamować dowiedziałam się, ze to płytki drugiej jakości i nie ma na nie reklamacji. Szkoda, ze nikt mi tego nie powiedział przy zakupie.
Nie tankuję na stacji Lukoil mimo, że mają dobre ceny, bo oglądałam kiedyś w telewizji program o benzynie na tych stacjach i się zniechęciłam. Nie wiem czy słusznie, ale po prostu tankuję gdzie indziej. Na lukoil podjechałam bo bolała mnie głowa, a było późno i wszystkie apteki w pobliżu były zamknięte, a na stacjach czasem są środki przeciwbólowe. I faktycznie były, nie te, które używam, ale wzięłam co było. Przed mną do kasy były dwie osoby, czyli w sumie niedużo, ale obsługa szła bardzo wolno. Spędziłam tam na prawdę sporo czasu, ekspedientka nie była też specjalnie miła. Generalnie pobyt na stacji nie zachęcił mnie do ponownych jej odwiedzin.
Przejeżdżałam ulicą Obornicką i postanowiłam wejść do Lidla. Na parkingu sporo miejsc tuż przy samym sklepie. Biorąc wózek zauważyłam, że kosz na śmieci przy sklepie jest przepełniony, aż się z niego wysypuje. Nie wyglądało to dobrze. W środku jak w każdym innym Lidlu. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam na stoisku mięsnym, że mają gotowy gulasz z indyka tzn. pokrojone kawałki mięsa, bo nie lubię tego robic sama. W bardzo dobrej cenie mieli też pomelo, więc wziełam trzy. Przejrzałam też artykuły w promocji. Do kas nie było kolejek, więc zapłata za zakupy poszła sprawnie. Kasjerka była uprzejma, podziękowała za dokonanie zakupów i pożegnała mnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.