Kolejny raz w ciągu ostatnich trzech tygodni obserwuję dziwną rzecz - obserwacje są zatwierdzane przez moderatorów w jakiejś wybiórczej kolejności, a nie według daty ich dodawania. Teraz jest 8.07., godzina ok. 23:00, a ja w dalszym ciągu mam niezatwierdzone 3 obserwacje z poprzednich dni (1 z 5.07. i 2 z 6.07.) podczas gdy różni inni obserwatorzy mają zatwierdzone obserwacje na bieżąco (sprawdzałam 5.07., 6.07., 7.07. i 8.07.). Bardzo mnie ciekawi czym kierują się moderatorzy przy zatwierdzaniu obserwacji, jeśli nie kolejnością ich dodawania? Zaobserwowałam to już w czasie trwania konkursu "Strzelaj opinie", ale wtedy był taki natłok dodawanych obserwacji, że pewnie moderatorzy sami nie wiedzieli co czytają. Ale konkurs już się skończył i chciałabym wiedzieć czy moje zgłoszone obserwacje nie zaginęły gdzieś po drodze?
Klientko, w związku z ogromnym zainteresowaniem naszym portalem, by skrócić czas oczekiwania na publikację obserwacji, część z nich już po sprawdzeniu przez system jest publikowana, a w następnej kolejności weryfikowana przez moderatora. Nasi moderatorzy starają się jak najszybciej zatwierdzać obserwacje. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Widziałam w telewizji...
Widziałam w telewizji nową reklamę lokaty na 4 m-ce w Getin Banku z całkiem korzystnym oprocentowaniem. Akurat minął termin mojej poprzedniej lokaty terminowej, poszłam więc do oddziału banku, żeby skorzystać z tej nowej oferty. Gdy weszłam do banku zauważyłam 2 czynne stanowiska obsługi klientów. Przy jednym stanowisku był obsługiwany klient, a przy drugim pracownica rozmawiała przez telefon. Gdy skończyła, zaprosiła mnie do podejścia i zapytała w czym może pomóc. Powiedziałam, że skończyła mi się lokata i chciałabym skorzystać z tej nowej reklamowanej oferty. Pracownica powiedziała, że to jest oferta tylko dla nowych środków (w reklamie nie było to powiedziane), ale dla odnawianych lokat też jest ciekawa oferta. Doradca poinformowała mnie o aktualnym oprocentowaniu, a ja zdecydowałam się na jedną z lokat. Pracownica sprawnie wykonała transakcję i sporządziła wydruk, który podała mi do podpisania. Na koniec obsługi doradca miło zapytała czy może mi jeszcze w czymś pomóc. W banku panowała przyjemna optymalna temperatura.
Chciałam kupić słuchawki z mikrofonem i miałam już upatrzony model (ten sam, który jest nagrodą gwarantowaną dla super Obserwatorów na portalu JO), więc dziś w drodze do pracy wstąpiłam do sklepu Saturion (dawny Komputronik) przy ul.Szczytnickiej. Wewnątrz sklepu było przyjemnie chłodno. Znajdowało się tu dwóch pracowników w firmowych koszulkach. Jeden z panów obsługiwał klienta, a drugi zaprosił mnie do swojego stanowiska i zapytał w czym może mi pomóc. Zapytałam o dostępność wybranego modelu słuchawek do komputera, na co pracownik odpowiedział, że nie ma ich w sklepie, ale mogą je dla mnie zamówić na następny dzień. Sprzedawca sprawdził cenę tych słuchawek, poprosił o moje dane i numer telefonu i powiedział, że jak tylko produkt dotrze do sklepu, to zadzwoni do mnie i będę mogła przyjść je odebrać. Rzeczywiście, następnego dnia ok. godz. 12:00 sprzedawca zadzwonił do mnie i poinformował, że słuchawki dotarły do sklepu i będą na mnie czekać. Obsługa w sklepie była bardzo miła i pomocna.
Po otrzymaniu wiadomości z portalu doz.pl, że moje zamówienie jest już w aptece, przyszłam dziś je odebrać. W aptece były otwarte 2 z trzech stanowisk obsługi. Przy jednym był obsługiwany klient, a przy drugim farmaceutka stała i czekała na podejście następnej osoby. Podeszłam więc i zostałam miło przywitana. Powiedziałam, że chciałam odebrać leki zamówione przez internet i podałam swoje nazwisko. Pani sprawdziła w komputerze i poszła na zaplecze, skąd po chwili wróciła niosąc moje zamówione leki. Farmaceutka miło zapytała czy coś jeszcze będzie dla mnie, a ja podziękowałam. W tej aptece również jest program lojalnościowy dla pacjentów, w którym za zakupy otrzymuje się punkty wymienne na nagrody, więc podałam farmaceutce moją kartę programu, a pani podała mi ilość punktów, które już uzbierałam. Na koniec zostałam miło pożegnana i otrzymałam moje produkty w reklamówce z logo apteki.
Po ostatniej wizycie w tym Empiku pozostał mi niesmak związany z obsługą przy kasie i byłam ciekawa czy coś się zmieniło w ciągu 2 tygodni. Po wejściu przywitał mnie pracownik ochrony, który obserwował okolicę bramek wejściowych do sklepu. Pierwszy miły akcent. Skierowałam się do regału z gazetami, gdzie znalazłam czasopismo, po które przyszłam. Wewnątrz sklepu było niewielu klientów. Panowała tu przyjemna chłodna temperatura. Były otwarte 2 stanowiska kasowe. Podeszłam więc do jednego z nich, od którego odchodził obsłużony klient. Przywitała mnie uśmiechnięta pracownica sklepu. Pani sprawnie wykonała transakcję i zapytała czy zapakować gazetę do reklamówki. Poprosiłam o to i już po chwili otrzymałam mój zakup w woreczku firmowym. Na koniec obsługi zostałam miło pożegnana przez uśmiechniętą pracownicę. Dzisiejsza wizyta w Empiku należała do udanych i zatarła moje poprzednie negatywne wrażenia.
Będąc na zakupach w Tesco przypomniałam sobie, że mam do wysłania list polecony, który od dwóch dni noszę w torebce i nie mogę dotrzeć na pocztę. Zobaczyłam okienko agencji pocztowej w pasażu sklepu Tesco i podeszłam do niego. Akurat była tu obsługiwana 1 osoba, która po chwili odeszła od lady i zostałam zaproszona przez sympatyczną pracownicę. Powiedziałam, że chciałam wysłać list polecony, a pani podała mi kwotę do zapłaty, szybko przykleiła znaczek i kod kreskowy oraz wydała mi potwierdzenie nadania i resztę i z uśmiechem pożegnała. Obsługa przebiegła niemal błyskawicznie i bardzo miło. Właśnie ze względu na szybkość obsługi staram się wysyłać listy w agencjach pocztowych, a nie na poczcie.
Robiąc zakupy w Tesco w Marino często też zaglądam do sklepu odzieżowego Takko Fashion. Tak też zrobiłam dziś. Od mojej poprzedniej wizyty sklep przeszedł małe przemeblowanie i odświeżenie wnętrza. Było w nim wyraźnie luźniej i więcej miejsca pomiędzy stojakami z ubraniami. Sklep jest podzielony na część z odzieżą damską, męską, młodzieżową i dziecinną. Osobno jest też dział z bielizną damską oraz ubrania w dużych rozmiarach. W sklepie oprócz mnie była jeszcze 1 klientka oraz 2 pracownice - jedna pani stała przy stanowisku kasowym, a druga porządkowała ubrania na wieszakach. Wnętrze było jasne i utrzymane w porządku. Ubrania wisiały na wieszakach w sposób uporządkowany i posiadały metki z cenami. Przeszłam się po sklepie i rozejrzałam wśród odzieży, ale nie znalazłam nic odpowiedniego dla siebie, więc zakończyłam moją wizytę bez zakupu. Personel sklepu nie zwracał zbytnio uwagi na klientów i był zajęty swoją pracą. Wchodząc nie zostałam przywitana, a wychodząc pożegnana przez pracownice.
Wybrałam się dziś na zakupy do hurtowni Selgros we Wrocławiu. Na dworze było dosyć ciepło, a po wejściu na halę sprzedaży dosłownie powiało chłodem. Było tu zimno jak w lodówce i to nie tylko w części spożywczej, ale również w części z artykułami przemysłowymi i odzieżą. Wewnątrz hali było niewielu klientów, choć na parkingu przed nią stało sporo samochodów i spodziewałam się raczej kolejek, ale tak nie było. Poruszanie się wewnątrz hali nie było utrudnione, był tu dostęp do wszystkich regałów. W części z produktami chłodniczymi było jeszcze zimniej, więc szybko podeszłam do nabiału i po wybraniu produktów poszłam się zagrzać na stoisko z kosmetykami. Po szybkich zakupach skierowałam się w stronę kas. Nie było tu kolejek. Obsługująca mnie pracownica była miła i sprawnie wykonała transakcję i wydała mi fakturę. Jedyna rzecz, która mi trochę przeszkadza w Selgros to fakt, że nie można tu płacić kartą za zakupy, mimo iż często są to duże kwoty.
Wczoraj ok. godz. 21:00 zamówiłam leki w internetowej aptece Dbam o Zdrowie. Strona chodzi szybko, łatwo też jest znaleźć szukane leki, m.in. dzięki dostępnej historii własnych zamówień, więc złożenie zamówienia nie sprawiło mi problemu. Od niedawna można tu wybrać dodatkową opcję powiadomienia sms gdy zamówienie będzie gotowe do odbioru w aptece. Po złożeniu zamówienia otrzymałam maila z potwierdzeniem jego przyjęcia do realizacji. Dziś rano otrzymałam kolejnego maila z informacją, że zamówienie zostało przekazane do wysyłki z hurtowni. A teraz po godz. 14:00 przyszedł sms, że zamówienie jest gotowe do odbioru w aptece. Kolejny raz z rzędu jestem mile zaskoczona szybkością realizacji zamówienia. Deklarowany czas, podany na stronie portalu to 24-72 godziny, a tu było ok. 17 godzin.
Potrzebowałam zrobić badanie usg serca. Znalazłam kilka przychodni w internecie i po porównaniu cen wybrałam "Pro Corde". Zadzwoniłam we wtorek po południu, żeby zapisać się na jakiś wolny termin badania. Telefon w rejestracji został odebrany już po drugim sygnale. Pani miłym głosem poinformowała mnie o cenie badania oraz wolnych terminach. Pierwszy wolny był już na następny dzień i zdecydowałam się na niego. W dniu badania przyszłam 10 minut wcześniej i zgłosiłam się w rejestracji, żeby zapłacić za usg. Otrzymałam potwierdzenie płatności oraz zostałam skierowana do odpowiedniego gabinetu. Pani rejestratorka dodatkowo poinformowała mnie, że w środku jest pacjent, a ja jestem następną osobą. Poprzedni pacjent wyszedł z gabinetu, a ja zostałam poproszona przez panią doktor i badanie rozpoczęło się punktualnie o wyznaczonej godzinie. W przychodni było czysto i panował porządek. Przy stanowisku rejestracji, znajdującej się tuż przy wejściu do przychodni, było dosyć ciepło, ale już w korytarzu było chłodniej, a w gabinecie również panowała przyjemna temperatura. Całość obsługi oceniam bardzo pozytywnie - rejestracja telefoniczna przebiegła bardzo sprawnie, kontakt z rejestracją i podawanie danych osobowych odbyły się dyskretnie, a wizyta w gabinecie rozpoczęła się punktualnie.
Wracając do domu musiałam zatankować samochód, a że najbliżej miałam stację BP, to podjechałam właśnie na nią. Akurat zwolniło się miejsce przy jednym z dystrybutorów, więc podjechałam do niego, wysiadłam i sama zatankowałam paliwo. Teren podjazdu był czysty i uporządkowany. Przy jednym ze stanowisk pracownica stacji tankowała gaz do pojazdu i ustawiła pachołek zabezpieczający. Po zatankowaniu poszłam zapłacić do sklepu. Były otwarte 2 kasy i nie było do nich kolejek. Zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą pracownicę, która zaproponowała mi skorzystanie z promocji na zakup Coca Coli. Pracownica poinformowała mnie o ilości punktów Payback, które zostały mi doliczone za dzisiejszy zakup paliwa, i wydała fakturę oraz pożegnała z uśmiechem. Wewnątrz sklepu było czysto i jasno. Pracownice były schludnie ubrane - jedna w bordową, a druga w niebieską koszulę firmową i ciemne spodnie.
Dawno już nie robiłam zakupów w Tesco w Marino, a dziś byłam w okolicy, więc podjechałam do tego sklepu. Wchodząc do sklepu nie widziałam zbyt długich kolejek do kas. Przy bramkach wejściowych na salę sprzedaży stały wózki dla klientów, w dużej ilości i równo ustawione. Za bramkami były dostępne małe koszyki, również w dużej ilości i równo ustawione jeden na drugim. Były tu także gazetki reklamowe z ofertą promocyjna sklepu.. Po wejściu na salę sprzedaży podeszła do mnie hostessa, która chciała mnie namówić na wyrobienie karty kredytowej Tesco, ale odmówiłam. Wewnątrz sklepu było niewielu klientów. Produkty były uporządkowane i posiadały czytelne etykiety cenowe. Z zakupami skierowałam się do kasy. Było czynnych 5 kas tradycyjnych i kasy samoobsługowe. Część klientów ustawiła się w kolejce do kas samoobsługowych, gdzie 1 z pracownic sklepu pomagała w razie problemów z kasowaniem. Ja wybrałam dziś kasę tradycyjną, bo miałam różne warzywa i owoce i nie chciałam robić zamieszania przy kasowaniu i ważeniu bez obsługi. Kasjerka miło mnie przywitała, sprawnie zeskanowała produkty, a na koniec obsługi pożegnała i zaprosiła ponownie.
Dostałam mailem nowe kupony rabatowe na wybrane produkty dla członków klubu Life Style z drogerii Super-Pharm i chciałam wykorzystać dwa z nich. Udałam się więc do drogerii przy ul.Szewskiej. Na dworze tego dnia było dosyć ciepło i miałam nadzieję, że w drogerii będzie chłodniej. Niestety, w lokalu tym było dosyć duszno i parno - sklep nagrzał się w środku przez okna o dużej powierzchni i było w nim trochę nieprzyjemnie ciepło. Wewnątrz było mało klientów, a pracownice układały towar na półkach. Byłam tu dopiero drugi raz i jeszcze nie znam ustawienia regałów. Miałam problem ze znalezieniem dezodorantów i zapytałam jedną z pracownic o te produkty. Pani z uśmiechem zareagowała na moje pytanie i zaprowadziła mnie do odpowiedniego regału. Po wybraniu produktów podeszłam do kasy. Było otwarte 1 stanowisko i obsługa przebiegała sprawnie. kasjerka przywitała mnie miło, zeskanowała produkty, zapakowała je do reklamówki i miło pożegnała na koniec obsługi.
Zajrzałam dziś do banku Pekao S.A. przy Rynku, żeby zapytać o ofertę pożyczek gotówkowych. Akurat bank zmieniał swoje barwy i logo z niebieskiego żubra na czarny napis z biało-czerwonym symbolem. Przed wejściem kilku panów przyklejało nowe logo do fasady budynku. Weszłam do środka oddziału i zobaczyłam dużą salę obsługi z czytelnymi oznaczeniami (wpłaty, obsługa kredytów itp.). Skierowałam się do części oddziału z obsługą kredytów i zostałam tu przywitana przez pracownicę siedzącą przy stanowisku najbliżej wejścia. Doradca przedstawiła mi ofertę pożyczki, omówiła koszty i sporządziła wydruk symulacji spłaty rat pożyczki. Pracownica banku wręczyła mi materiały dotyczące oferty zapakowane do firmowej teczki, a na koniec rozmowy przekonywała do zakupu karty zbliżeniowej wydanej z okazji EURO 2012, którą można płacić w strefie kibica. Pracownica była przyjaźnie nastawiona do klientów i uśmiechnięta. W oddziale banku było dosyć duszno.
Otwieram dziś swoją pocztę e-mail, a tam wiadomość z portalu JO zatytułowana: "Gratulacje! Wygrałeś nagrodę w konkursie Strzelaj opinie!". Myślę sobie, o co chodzi, nic nie wiem, żebym wygrała coś w tym tygodniu, bo nie jestem w czołówce rankingu. Otwieram więc tego maila coraz bardziej zaciekawiona, a tu zgrzyt. Jakość obsługi przysłała mi wiadomość, że mogę wygrywać nagrody gwarantowane, zgłaszając obserwacje. No cóż, wiem o tym, że zgłaszając obserwacje zbieram punkty na nagrody gwarantowane, ale żeby w takiej mylącej formie informować uczestnika zabawy o "wygranej", to jest dla mnie trochę nieporozumienie. Portal wie, jak wzbudzać zainteresowanie wśród uczestników, czyli działanie marketingowe portalu JO jest osiągnięte, ale nie podoba mi się informacja w tytule maila: "Gratulacje! Wygrałeś nagrodę!", bo tak naprawdę nic nie wygrałam.
Klientko, w dalszej części tej wiadomości mailowej wszystko zostało wytłumaczone. Każdy użytkownik portalu może odebrać swoja nagrodę – wystarczy, że zamieści odpowiednią liczbę opinii. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Odwiedziłam dziś sklep...
Odwiedziłam dziś sklep sieci H&M w Arkadach Wrocławskich. Na witrynach sklepu znajdowały się plakaty z informacją, że przy zakupach za min. 100zł otrzymuje się kartę upominkową na 20zł. Również wewnątrz sklepu wisiały takie plakaty, a także co kilka minut był nadawany taki komunikat przez głośnik w sklepie. Wewnątrz był spory ruch klientów, było też kilkoro pracowników porządkujących ubrania. Nie miałam więc problemu z uzyskaniem pomocy personelu, gdy szukałam bluzek. Pracownica zareagowała przyjaźnie na moje zapytanie i podeszła ze mną w odpowiednie miejsce sklepu oraz zaproponowała mi przejrzenie asortymentu działu młodzieżowego na piętrze sklepu. Z wybranymi bluzkami poszłam do przymierzalni, gdzie panował porządek i była odpowiednia temperatura. Wewnątrz sklepu również panowała przyjemna temperatura. Skierowałam się do kasy, gdzie zastałam czynne 1 stanowisko i kilkuosobową kolejkę. Po ok. 5-ciu minutach nadeszła moja kolej. pracownica przywitała mnie milo, sprawnie wykonała transakcje kasową i pożegnała. Wychodząc zauważyłam pracownika ochrony pilnującego wejścia do sklepu.
Kolejny raz spotkałam się z bardzo miłą obsługa na tej stacji paliw Shell. Po podjechaniu pod dystrybutor podszedł do mnie pracownik podjazdu i zaproponował pomoc przy tankowaniu oraz zaoferował ulepszone paliwo. Pracownik był sympatyczny i uśmiechnięty, ubrany w schludny strój roboczy. Pan sprawnie zatankował ilość paliwa, o którą poprosiłam i zaprosił mnie do podejścia do sklepu w celu zapłacenia. Po wejściu do budynku sklepu zauważyłam, że nie ma w nim klientów. Podeszłam do stanowiska obsługi, gdzie zostałam miło przywitana przez pracownicę. pani sprawnie wykonała transakcje i zapytała czy będę brać fakturę. Poprosiłam o to i już po chwili otrzymałam wydruk. W sklepie panował porządek. Również teren stacji był czysty i uporządkowany.
Chciałam kupić miesięcznik "Żyjmy dłużej" dla mojej mamy i odwiedziłam Empik w Pasażu Grunwaldzkim. Trochę zajęło mi znalezienie tego magazynu na regale, ale już kiedyś go tu kupowałam i pamiętałam w jakim dziale należy szukać. Z gazetą w ręce udałam się do kasy. Były otwarte 3 stanowiska i stała do nich kilkuosobowa kolejka oczekujących. Najpierw kolejka przesuwała się do przodu sprawnie, ale w pewnym momencie w jednej kasie wystąpił jakiś problem i się ta kasa zablokowała. W tym czasie druga pracownica zamknęła swoją kasę i poszła na zaplecze (widocznie uznała, że już nie ma długiej kolejki, chociaż kolejka dalej stała), a za moment w trzeciej kasie też się coś zablokowało. Akurat miała być moja kolej na obsługę, więc spytałam pracownicę z zablokowanej kasy czy nie może przejść i otworzyć tej wolnej kasy, na co pani z wyższością odparła, że to nie jej kasa i ona nie może tam pójść. Pierwszy raz spotkałam się w Empiku z niemiłą obsługą przy kasach. Po chwili oczekiwania przyszła jeszcze inna pracownica i odblokowała te dwie kasy. Dalej już obsługa przebiegła bez problemu, ale też jakoś tak bez uśmiechu.
Po raz kolejny zamawiałam leki przez internet (bo taniej i wygodniej) i dziś przyszłam odebrać moje zamówienie w aptece w pasażu Grunwaldzkim. Nie było tu kolejki, były czynne 2 stanowiska obsługi i już po chwili zostałam zaproszona do podejścia do okienka. Pani farmaceutka przywitała mnie miło z uśmiechem. Powiedziałam, ze chciałam odebrać zamówienie z internetu i podałam nazwisko. Farmaceutka poszła na zaplecze, skąd szybko wróciła niosąc moje leki. Pani zapytała czy coś jeszcze będzie dla mnie oprócz tych produktów, ale podziękowałam. Po zapłaceniu otrzymałam paragon i moje leki zapakowane do woreczka z logo apteki. Wystrój tej apteki jest nowoczesny - jest tu część samoobsługowa, głównie z kosmetykami, oraz tradycyjne "okienka", gdzie jesteśmy obsługiwani przy ladzie bez szyby.
Będąc w Magnolii postanowiłam przy okazji zrobić zakupy spożywcze w Tesco. Akurat w nowej gazetce sklepu była promocja - przy zakupach za min. 100zł można było wybrać 1 z kilku gratisów o wartości ok. 11zł. Wiem już z poprzednich takich akcji, że gratis ten trzeba wziąć samemu z półki w sklepie, bo przy kasie ani w POK nie otrzymamy już tego. Nie planowałam wprawdzie aż takich dużych zakupów, ale wzięłam wybrany gratis do wózka z myślą, że najwyżej zostawię przy kasie. Było czwartkowe przedpołudnie i w sklepie było bardzo mało klientów. Co kilka minut z głośnika słychać było komunikat na temat akcji z gratisami. Wewnątrz sklepu było czysto i panował porządek. Produkty były uporządkowane na półkach i miały czytelne oznaczenia cenowe. Po znalezieniu wszystkich produktów, które chciałam kupić, skierowałam się do kasy. Było czynnych trochę kas, a ruch klientów był tu bardzo mały. Zostałam bardzo miło przywitana przez kasjerkę, która patrząc na moje zakupy spytała czy wzięłam gratis, bo raczej przekroczę 100zł. Przytaknęłam, a po skasowaniu wszystkich produktów okazało się, że pani w kasie miała rację i gratis trafił do mnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.