Udałam się do apteki w celu zakupu tabletek "Harmonet", za które płacę zwykle ok. 35zł. Zostałam pozytywnie zaskoczona - tu kosztują 29,90 zł. Zdziwiło mnie jednak opakowanie - białe, nie jak zwykle niebieskie. Pani farmaceutka wyjaśniła mi, że ten lek pochodzi z importu równoległego, że jest to to samo co zwykły "Harmonet", z tą różnicą właśnie, że jest te kilka złotych tańszy. Bardzo na plus!
Przyszłam do sklepu w poszukiwaniu konkretnej bluzy, którą upatrzyłam sobie w tym sklepie już wcześniej. Ku mojemu zdziwieniu z 4 sztuk, jakie widziałam kilka dni wcześniej, nie umiałam znaleźć żadnej. Państwo kasjerzy coś podliczali i nie byli mną w żaden sposób zainteresowani. W końcu poprosiłam o pomoc - bluzy szukała dla mnie drobniutka pani i w końcu znalazła upchane za kurtkami, były wysoko, więc ledwo do niej dosięgła i mi podała. Zmierzyłam, zdecydowałam się kupić - kosztowała 60 zł, zapłaciłam dwoma banknotami 50zł. Ta sama pani obrażonym głosem zapytała mnie czy też nie mam 10 zł?!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.