Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Biedronka

Treść opinii: W miniony poniedziałek wieczorem, wybrałam się na zakupy do marketu Biedronka przy ulicy Tamka 40 w Warszawie i mam mieszane uczucia. Z jednej strony przesympatyczny pan z obsługi, który rzeczowo i z uśmiechem na twarzy odpowiadał na moje pytania, wskazał miejsce produktów, których sama nie mogłam znaleźć, bardzo kontaktowy, ale też rzeczowy; a z drugiej strony wielkie rozczarowanie, kiedy czekając w kolejce do kasy byłam świadkiem bardzo niefajnej sytuacji. Mianowicie pani kasjerka w bardzo arogancki i agresywny sposób odnosiła się do klienta przy kasie, a potem również w stosunku do mnie. W Biedronce w Śródmieściu nie wolno płacić kartą, natomiast są bankomaty, które jak wiadomo nie wydają monet. Pan przy kasie wręczył kasjerce banknot stuzłotowy, na co kasjerka zareagowała burzliwie, podniesionym tonem, mając pretensje do klienta, że to ONA NIE MA ŻADNYCH DROBNYCH. Wydaje mi się, że jest to w obowiązku kasjerki, a nie klienta dysponować "drobnymi". Przede wszystkim zirytował mnie ton wypowiedzi pani kasjerki - dosłownie - rzucającej kasetką. Klient zachował zimną krew do końca, starając się być uprzejmym, mimo afrontu ze strony pani kasjerki. Jako że byłam kolejna w kolejce, mnie również się oberwało. Po podaniu kwoty, wyciągnęłam dłoń z 50zł banknotem, natomiast pani kasjerka patrzyła się tylko na mnie, nietęgą minął i ani myśli przyjąć płatności. Poprosiłam ją o przyjęcie banknotu, wiec to zrobiła, ale nie prędko wydała mi reszty, siedząc jeszcze chwile z założonymi rękami. W końcu obudzonym tonem wypowiedziała "złoty szesnaście" - zakładam, że była to forma prośby o drobne. Ulżyło mi w momencie, w którym opuściłam sklep. Jeżeli zaś chodzi o asortyment, nie był on pełny, ale zrzucam to na późną godzinę (było przed 22.00 a sklep jest otwarty do właśnie tej godziny). Co do czystości miejsca nie mam żadnych zastrzeżeń.