Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Jest piękny, jeszcze ciepły wczesnojesienny wieczór. Udałem się na małe zakupy do jednej z „Biedronek” zlokalizowanej w Łomży przy ulicy Porucznika Łagody. Po wejściu do sklepu powitała mnie zaświniona podłoga w pierwszej alejce. Posadzka była czarna, wręcz lepiąca się od brudu. Nie inaczej było w innych newralgicznych miejscach, a więc w okolicach nabiału, mrożonek i warzyw. Dodatkowo przy stoisku z jarzynami były eksponowane zwiędłe rzodkiewki. Dawno nie byłem w tym dyskoncie i stwierdziłem, że przeorganizowano niektóre regały, dzięki czemu nie mogłem znaleźć słodyczy. Na szczęście znalazłem w innej alejce, tam gdzie kiedyś stała herbata. No cóż, człowiek jest jak ten koń, jak już przyzwyczai się do czegoś to trudno to zmienić. Przy okazji zanotowałem, że można nabyć cukierki renomowanej marki także na wagę, w atrakcyjnej cenie, co mnie wielce ucieszyło i skwapliwie nałożyłem garść. Szkoda tylko, że waga kontrolna stała daleko, przy jarzynach i była niemiłosiernie brudna. Szkoda też, że w sklepie nie było wagi etykietującej. Idąc do kasy stwierdziłem, że asortyment alkoholi zmienia się na lepsze. Zauważyłem ciekawe wino francuskie w cenie zgoła „niebiedronkowej”. Kosztowało blisko 50 złotych i wiem, że zakup za tą cenę powinien być wyjątkową okazją. Już miałem być kontent z wizyty, ale przy kasie czar prysł. Niestety znudzony kasjer siedział tam najwyraźniej za karę. Owszem, powiedział dzień dobry, ale do taśmy kasowej. Zeskanował produkty, burknął kwotę do zapłaty, nie poinformował o reszcie. Na koniec nie raczył mnie pożegnać. Nawet nie wiem jak miał na imię, bo identyfikator miał skrzętnie ukryty – zwisał na smętnie na smyczy pod ladę kasową. Może jestem zbyt surowy, ale do tej pory pracownicy Biedronek zwykle byli bardziej uprzejmi i zaangażowani. Ogólnie małe plusiki za nowości w ofercie, duże minusy za brud i „drewnianego” kasjera.