Mąż czekał na przesyłkę z Merlina, był to ostatni dzień przed naszym wylotem do znajomych, a w przesyłce książki dla nich. Dzień wcześniej w UPS twierdzili, że tego dnia przesyłka już NA PEWNO dotrze. Mąż czekał cały dzień w domu i pod telefonem, gdyby kurier chciał zadzwonić i ustalić godzinę. W końcu, po południu próbowaliśmy się dowiedzieć, kiedy może być (do której rozwożą paczki), jaki jest numer do kuriera, że się z nim skontaktować bezpośrednio i po nią pojechać i czy w ogóle paczka do Kielc dotarła. Nie chciano udzielić żadnych informacji, jedynie twierdzono, że można sobie sprawdzać na stronie, co się z paczką dzieje. Do kuriera numeru nie znają, a jakby znali, to i tak nie podadzą. (W innych firmach można dzwonić do kuriera i umówić się odnośnie odbioru paczki, albo kurier sam dzwoni. Ok. 21.30 udało nam się na infolinii dowiedzieć, że kurier był, tylko nikogo nie zastał! Ale nie zostawił żadnego awiza (mąż czekał cały dzień), więc go nie było. Udało się umówić, że następnego dnia rano, przed wyjazdem na lotnisko do Katowic odbierzemy paczkę u nich w siedzibie w Nowinach. Musieliśmy tam rano pojechać, w nerwach czekać na paczkę, której usilnie poszukiwano, choć miała być przygotowana, na koniec kazano podpisać, że została doręczona do domu - tego mąż nie zrobił, napisał, że odebrał ją osobiście w biurze.

Typowy sklep z odzieżą młodzieżową. Po wejściu do pomieszczenia brak zainteresowania ze strony ekspedientki. Oprócz mojej osoby w sklepie była znajoma pracownicy, która wybierała sobie bluzkę. Cała uwaga ekspedientki skupiona na znajomej. Po obejrzeniu kilku bluzek nie została podana propozycja przymierzenia czy też przejścia do przymierzalni.

Odbierałam przesyłkę. Kurier z firmy UPS, krzyczał na mnie (że nie ma windy, że jest sam, że paczka jest ciężka)i nie chciał wnieść paczki do mieszkania, mówiąc, że ona waży ponad 30 kilo i on nie będzie tego robić. Musiałam zejść na parter i pomoc mu donieść paczkę na 3 piętro schodami.To była jego pierwsza przesyłka dzisiaj i już miał dosyć po tej mojej paczce-krzyczał. Kurier zostawił paczkę przed drzwiami mieszkania, tzn. nie wniósł jej do mieszkania jak wymaga protokół. W takiej sytuacji (na korytarzu klatki schodowej) nie było możliwości sprawdzić zawartości paczki. Kurier po podpisaniu pokwitowania zniknął od razu. Paczka w momencie odbioru była uszkodzona. Po otwarciu jej okazało się, że toner jest w pudełku pognieciony. 2 ryzy papieru pogniecione i zabrudzone.

Kurier dostarczał paczkę do mojej firmy. Ja w tym momencie przyjmowałam inną dostawę i poprosiłam kuriera, aby ten zaczekał dosłownie minutę, ponieważ kończę już ją przyjmować. Kurier zlekceważył mnie kompletnie i zaczął wnosić paczki na zaplecze i ustawiać je w takim miejscu, że dostawca (ten pierwszy) nie mógł przejechać z wózkiem z towarem. Kurier powiedział (dosłownie), że ma to w d.... i albo przyjmę te paczki, albo on wpisuje odmowę. Ja mu odpowiedziałam ponownie, że muszę skończyć przyjmować poprzednią dostawę, więc on zapakował paczki z powrotem do auta i pojechał.

Wysyłając przesyłkę, osoba, która mnie obsługiwała była bardzo miła uczynna i poinformowała o dacie dostarczenia przesyłki do odbiorcy. Bardzo szybko zostałem obsłużony, przebywałem tam około 5 minut, jednakże firma wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, profesjonalne i wychodzące ku klientowi.