PRZYSZŁAM DO SZPITALA NA USG, GDY ZOSTALAM WEZWANA DO GABINETU, NAKAZANO MI SIĘ POLOŻYĆ NA KOZETCE. NA KOZETCE BYL ROZWINIĘTY RĘCZNIK PAPIEROWY NA CAŁEJ JE DLUGOŚCI Z ROLKI, KTORA BYŁA ZAWIESZONA POD KOZETKĄ I JAK ZAUWAŻYŁAM, BYŁ JEJ TAM SPORY ZAPAS. SPYTAŁAM, CZY ZDJĄĆ OBUWIE, USLYSZAŁAM, ŻE NIE. NO ALE COZ, GDY SIĘ KLADŁAM, ZAUWAŻYŁAM, ŻE RĘCZNIK PAPIEROWY JEST STRASZLIWIE BRUDNY W OKOLICACH NOG, ZROZUMIAŁAM WIĘC, ŻE NIE JEST ON TAKI JEDNORAZOWY. NASTĘPNIE, GDY JUZ PRZYSTĄPIONO DO BADANIA USG, ZWROCIŁAM UWAGĘ, ŻE NARZĘDZIE JEST BRUDNE OD ŻELU PO POPRZEDNICH PACJENTACH. PANI BADAJĄCA MNIE, TYLKO DOŁOŻYŁA TROCHĘ ŻELU I ZACZĘŁA MNIE BADAĆ TYM NARZĘDZIEM, PO BADANIU NARZĘDZIE ODWIESIŁA NIE CZYSZCZĄC GO, A PO MOIM WYJŚCIU NIEZWŁOCZNIE POPROSIŁA KOLEJNEGO PACJENA DO GABINETU... RAZI MNIE TAKA POSTAWA, GDYŻ JESTEM KOSMETYCZKĄ I WIEM DOSKONALE CZEGO SIĘ OD NAS WYMAGA, ZAROWNO KLIENT-PACJENT JAK I SANEPID. NIEFAJNE BYŁO UCZUCIE BYCIA BADANYM PO INNYCH PACJENTACH TYM SAMYM I NIE WYSTERYLIZOWANYM NARZĘDZIEM.
Koszmar. 2 godziny czekania, żeby dali zastrzyk przeciw tężcowi, dodam, że jak przyszłam nie było żadnego człowieka na poczekalni. Byłam pierwsza. Obsługa jest tragiczna. Po moim przyjściu przyszło jeszcze kilka osób. Lekarz - kobieta nie interesowała się pacjentami. Jak wyszła raz i zapytała "wrednym" tonem głosu to się wszystkiego odechciewało. Nie przyjmowała, aż w końcu pacjent z silnymi bólami wszedł przede mną (przyszedł po mnie). Także obsługa poniżej krytyki. Wygląd szpitala to tragedia. Jak się patrzyłam na różowe krzesła w poczekalni to robiło mi się niedobrze.
Tacy lekarze, których nie interesuje los pacjenta to powinni iść doły kopać a nie leczyć zamiast zachowywać się jakby byli w tym szpitalu za karę, nie podoba się to powinni odejść.
Wogóle to ten cały system ZUS powinni zlikwidować. Bo to skandal człowiek płaci grube pieniądze a jak idzie raz na 5 lat do lekarza to go ignorują a wygląd szpitala odstrasza. Nieprzyjemnie tam wejść. Szpitale powinny być prywatne, a każdy miałby obowiązek płacić na wybrany przez siebie. Mógłby wskazywać pracodawcy gdzie ma płacić pieniądze. A nie do Jakiegoś Zusu gdzie pieniądze są trwonione.
PRZYSZŁAM DO SZPITALA NA USG, GDY ZOSTALAM WEZWANA DO GABINETU, NAKAZANO MI SIĘ POLOŻYĆ NA KOZETCE. NA KOZETCE BYL ROZWINIĘTY RĘCZNIK PAPIEROWY NA CAŁEJ JE DLUGOŚCI Z ROLKI, KTORA BYŁA ZAWIESZONA POD KOZETKĄ I JAK ZAUWAŻYŁAM, BYŁ JEJ TAM SPORY ZAPAS. SPYTAŁAM, CZY ZDJĄĆ OBUWIE, USLYSZAŁAM, ŻE NIE. NO ALE COZ, GDY SIĘ KLADŁAM, ZAUWAŻYŁAM, ŻE RĘCZNIK PAPIEROWY JEST STRASZLIWIE BRUDNY W OKOLICACH NOG, ZROZUMIAŁAM WIĘC, ŻE NIE JEST ON TAKI JEDNORAZOWY. NASTĘPNIE, GDY JUZ PRZYSTĄPIONO DO BADANIA USG, ZWROCIŁAM UWAGĘ, ŻE NARZĘDZIE JEST BRUDNE OD ŻELU PO POPRZEDNICH PACJENTACH. PANI BADAJĄCA MNIE, TYLKO DOŁOŻYŁA TROCHĘ ŻELU I ZACZĘŁA MNIE BADAĆ TYM NARZĘDZIEM, PO BADANIU NARZĘDZIE ODWIESIŁA NIE CZYSZCZĄC GO, A PO MOIM WYJŚCIU NIEZWŁOCZNIE POPROSIŁA KOLEJNEGO PACJENA DO GABINETU... RAZI MNIE TAKA POSTAWA, GDYŻ JESTEM KOSMETYCZKĄ I WIEM DOSKONALE CZEGO SIĘ OD NAS WYMAGA, ZAROWNO KLIENT-PACJENT JAK I SANEPID. NIEFAJNE BYŁO UCZUCIE BYCIA BADANYM PO INNYCH PACJENTACH TYM SAMYM I NIE WYSTERYLIZOWANYM NARZĘDZIEM.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.